Szczycieńskie starostwo na jedne samorządy patrzy bardziej przychylnym okiem, na drugie mniej - uważają pasymscy radni. Jako przykład podają wysokość środków kierowanych na remonty dróg w poszczególnych gminach. Mają też żal do wicestarosty Szubki, mieszkańca Pasymia o to, że zbyt słabo lobbuje na rzecz swojej rodzinnej ziemi.

Samorząd bez lobbingu

NIESPRAWIEDLIWY PODZIAŁ

Radnych w Pasymiu poruszyła propozycja starostwa w Szczytnie, które wystąpiło do nich o dofinansowanie w wysokości 100 tys. zł remontu części odcinka drogi powiatowej (1,1 km) prowadzącej z Krzywonogi do Kośna (wjazd do trasy Szczytno - Olsztyn). Oprócz samorządów pasymskiego i powiatowego w Szczytnie w kosztach inwestycji (750 tys. zł) miałby jeszcze partycypować samorządy powiatu olsztyńskiego i wojewódzki.

Przedstawiona przez burmistrz Pasymia Lucynę Kobylińską propozycja korekty budżetu napotkała na opór radnych.

Marianna Tańska postulowała, żeby 100 tys. zł przekazać na naprawę drogi powiatowej przebiegającej przez centrum Pasymia.

- Przejeżdżający nią kierowcy ciągle się denerwują, nie szczędząc ostrych słów. To okropna droga, chyba najgorsza w powiecie - narzekała radna podczas sesji Rady Miasta. Jak podkreślała, starostwo na utrzymanie swoich dróg przekazuje do kasy Pasymia w skali roku zaledwie 40 tys. zł. - Za tę kwotę najwyżej można je posprzątać - oceniała radna.

Przy okazji odwołała się do artykułu w "Kurku Mazurskim", w którym zostały podane kwoty, jakie starostwo ma przeznaczyć w tym roku na modernizację swoich dróg w gminie Rozogi.

- Powiat bardzo angażuje się w pomoc tej gminie, naprawia drogi, które są mało uczęszczane w porównaniu do naszej - mówiła radna, żądając wyjaśnień od sekretarza miasta Kazimierza Oleszkiewicza, będącego jednocześnie radnym powiatowym.

Swój sprzeciw zgłosili także radni Bernard Mius i Halina Gadomska, domagając się, żeby w pierwszej kolejności środki gminne kierować na remont własnych dróg, które są w opłakanym stanie.

Do grona niezadowolonych dołączyła również... burmistrz Lucyna Kobylińska, kwestionując przyjętą przez powiat zasadę wykonywania własnych zadań z udziałem środków gminnych.

- Dzięki "Kurkowi" dowiedziałam się o wysokości nakładów na drogi w Rozogach, też mnie to dotyka, bo przecież my jesteśmy na statusie miasta - żaliła się burmistrz. Przyczyn tego doszukiwała się w składzie Zarządzie Powiatu, którego członkiem jest Zbigniew Kudrzycki, mieszkaniec Rozogów. Usprawiedliwiała jednocześnie Oleszkiewicza, że ten ma słabe przebicie w starostwie, bo nie zasiada w rządzącej koalicji. Dziwiła się natomiast słabemu zaangażowaniu w sprawy Pasymia wicestarosty Szubki, mieszkańca tego miasta.

Radni zażądali więc od burmistrz, żeby zaprosiła go na rozmowę z nimi.

- Nie może być tak, żeby gromada środków szła do jednej gminy tylko dlatego, że jej człowiek jest w zarządzie powiatu - uzasadniała radna Tańska.

IGNOROWANY WICESTAROSTA

Kilka dni później Szubka spotkał się z pasymskimi radnymi i odniósł sukces. Udało mu się bowiem skłonić ich do zmiany stanowiska. Ostatecznie Pasym przekaże 100 tys. zł na modernizację odcinka drogi prowadzącego od skrzyżowania w Krzywonodze do wiaduktu. W przyszłym roku planowane jest dokończenie zadania, tj. remont drogi od wiaduktu do Kośna (fragment trasy Szczytno - Olsztyn). W tym przypadku starostwo w Szczytnie również będzie liczyć na finansowy udział samorządu pasymskiego.

Korzystając z okazji, sołtys Tylkowa Elżbieta Borkowska wypomniała Szubce, że nie pojawia się na imprezach organizowanych na terenie gminy Pasym.

- Jest pan naszym przedstawicielem w samorządzie powiatowym, ale nie widzimy pana na naszych uroczystościach. Jeżeli nas pan szanuje, powinien nas zaszczycać swoją obecnością - domagała się sołtys, dociekając jednocześnie: - Czy to pan nie lubi pani burmistrz czy odwrotnie?

Na to ostatnie pytanie Szubka odpowiedział wymijająco.

- To nasza prywatna sprawa - odniósł się do swoich relacji z burmistrz Kobylińską. Przyznał jednak, że w odróżnieniu od innych gmin, Pasym adresuje zaproszenia na swoje imprezy tylko do starosty, ignorując jego zastępcę.

- Takie traktowanie przez Kobylińską nie zachęca Szubki do lobbowania na rzecz swojego miasta - tłumaczy jeden z pasymskich samorządowców.

Oficjalnie Szubka tego nie potwierdza. Dlaczego więc, w odróżnieniu od innych radnych powiatowych, nie walczy o dodatkowe środki dla rodzimego samorządu?

- Jako wicestarosta muszę widzieć cały powiat - odpowiada. - Poza tym nie było możliwości pozyskania pieniędzy dla Pasymia ze względu na spore zadłużenie. Gmina nie miała zarezerwowanych środków na wkład własny, a to jest podstawą przy ubieganiu się o dofinansowanie inwestycji.

Wielbark i Rozogi miały, dlatego też tam poszły znaczne nakłady. Oba samorządy skorzystały również ze specjalnych funduszy przeznaczonych na remont dróg zniszczonych w wyniku huraganu, który nawiedził Puszczę Piską oraz kontynuację drogowych inwestycji rozpoczętych przed 1999 r.

Andrzej Olszewski

2006.06.14