Rozmowa z Pawłem Bielinowiczem, burmistrzem Szczytna w latach 1990-1995 i 2002 - 2006
- 25 lat temu powołano do życia samorząd terytorialny. Była to jedna z najważniejszych reform wprowadzonych w demokratycznej Polsce. Jaki był jej sens i jakie jej zapisy były dla pana najistotniejsze?
- Ustawa o samorządzie terytorialnym rozpoczyna się od słów, że mieszkańcy gminy tworzą z mocy prawa wspólnotę samorządową. W pionierskich latach ten zapis stał się moim wyzwaniem, byśmy stawali się wspólnotą nie tylko z mocy prawa. Wspólnotą jednoczącą się wokół naszych spraw lokalnych poprzez liczne i silne organizacje obywatelskie. Wspólnotą posiadającą demokratyczne mechanizmy wyłaniania i rozliczania naszych przedstawicieli na szczeblu gminy, powiatu, województwa i kraju. Wspólnotą dysponującą kapitałem wytworzonym przez mieszkańców, gromadzonym we własnych lokalnych bankach służących rozwojowi miejscowego drobnego potencjału gospodarczego i komunalnego. Wspólnotą uzbrojoną w lokalne media zdolne do patrzenia na ręce władzy.
- Z budowy tej wspólnoty chyba niewiele wyszło. Aktywność społeczeństwa wydaje się być coraz mniejsza.
- Sensem powstawania organizacji obywatelskich jest ich realna możliwość demokratycznego wpływania na sprawy lokalne. Zdrowie demokracji, każdego typu i każdego stopnia, zależy od jednego drobnego szczegółu technicznego, a mianowicie: procedury wyborczej - pisał Jose Ortega Y Gasset w „Buncie mas”. Jakie mamy dziś procedury? Zachęcają czy też zniechęcają do aktywności obywatelskiej? Każda władza raz wybrana dąży, by ją utrzymać jak najdłużej, najlepiej przez wiele kadencji. Ja wygrywałem wysoko i przegrywałem też wysoko, bo nie chodzi o to, że raz zdobytej władzy nigdy nie oddamy, jak mówił tow. Wiesław, ale mając mandat społeczny robić to, co moim zdaniem jest ważne, bez koniunkturalnych umizgów do większych czy mniejszych wpływowych grup.
- Zdaniem wielu ekspertów dobrym rozwiązaniem byłoby ograniczenie kadencyjności władz samorządowych.
- Ten postulat wart jest poważnego potraktowania, ponieważ zachodzi obawa zniechęcenia i frustracji szerokich warstw społeczeństwa.