Od początku bieżącego roku realizowany jest w Szczytnie program segregacji śmieci. Zapytaliśmy miejskich radnych czy czynnie włączyli się do akcji, jakie mają na jej temat uwagi, co by zmienili lub poprawili.
Robert Siudak, Wspólnota Samorządowa: - Nasza rodzina bardzo rzetelnie przygotowała się do segregacji, a to za sprawą mojej małżonki, która nauczyła nas dbać o środowisko. Ona wręcz z utęsknieniem czekała na wprowadzenie tego programu. Wszystkie butelki czy plastikowe pojemniki zanim trafią do odpowiedniego worka są przez nią dokładnie myte.
Mieliśmy problem z umiejscowieniem worków. Tu wreszcie i ja mogłem się popisać inwencją. W przedpokoju zamontowałem stojak, na którym zamocowane są worki.
Generalnie uważam wprowadzenie segregacji śmieci jako rewelację, wszyscy w rodzinie świetnie się przy tym bawimy, prześcigając się w pomysłach, np. zrywamy z butelek naklejki i wkładamy je do worka na makulaturę.
Wielka pochwała należy się naszemu społeczeństwu, które poważnie podeszło do sprawy i jest mocno zaangażowane.
Ewa Czerw, niezrzeszona: - Trzeba jak najszybciej dokupić pojemniki na segregację, tak by stały one przy każdym tradycyjnym kontenerze. Z bloku przy ul. Tetmajera, gdzie mieszkam mam ok. 100 m do najbliższych pojemników. To trochę męczące. Inni mają jeszcze dalej i mogą się zniechęcić do segregowania odpadów.
Swoje śmieci gromadzę w kuchni w specjalnie przygotowanym miejscu.
Danuta Stefanowicz, niezrzeszona: - Mam podobny problem. Na os. Leyka jest 6 dużych bloków i tylko jeden zestaw pojemników do segregacji. Ja swoje śmieci trzymam pod zlewozmywakiem.
Henryk Żuchowski, Forum Samorządowe: - Początki zawsze są trudne, ale nie należy się zrażać. Na pewno nie można oczekiwać już jakiś efektów.
Sporym utrudnieniem jest prowadzenie segregacji w gospodarstwach domowych. Ani nasze kuchnie, ani nasze meble nie są przystosowane do przechowywania trzech dodatkowych pojemników. Trudno znaleźć odpowiednie miejsce do tego.
Na razie sobie jakoś radę daję choć nie ukrywam, że z gromadzeniem papieru mam problemy.
Czemu nie zdecydowałem się na wprowadzenie segregacji, gdy byłem burmistrzem? Właśnie ze względu na to, że nasze kuchnie i mieszkania nie są do tego przystosowane. Nie jesteśmy jeszcze odpowiednio przygotowani sprzętowo. Generalnie jednak dobrze się stało, że segregacja ruszyła.
Monika Hausman-Pniewska, Wspólnota Samorządowa: - Od dawien dawna marzyła mi się segregacja śmieci w naszym mieście. Pamiętam, że zapytany przeze mnie kilka lat temu w tej sprawie ówczesny burmistrz odpowiedział mi, że nasze społeczeństwo jeszcze nie dorosło do segregacji i że tam gdzie butelki będzie wrzucało papier i odwrotnie.
Cieszę się bardzo, że w końcu moje marzenie się spełniło. Uważam, że akcja informacyjna powinna być stale prowadzona w szkołach, bo poprzez dzieci najlepiej rozpowszechniać ideę segregacji.
Niedawno byłam świadkiem zabawnej sceny jak dwóch meneli stojąc przy pojemnikach żaliło się na burmistrza, że nie wprowadził czwartego pojemnika - na puszki. W ten sposób mieliby gotowy surowiec na sprzedaż, a tak dalej muszą grzebać w kontenerach narażając się na nieprzyjemne zapachy. Być może ich pomysł wart jest zastanowienia.
Anna Rybińska, Forum Samorządowe: - To dobry pomysł, bo mniej śmieci będzie trafiać na wysypisko.
Problem mam z przechowywaniem odpadów. Trzymam je na razie na tarasie. Najwięcej gromadzi się butelek plastikowych po napojach. Papier wykorzystuję na rozpałkę do pieca.
Dobrze by było, aby pojawiły się jeszcze pojemniki na metal i puszki, których to odpadów jest sporo i trzeba wyrzucać do kontenera ogólnego.
Jan Napiórkowski, Wspólnota Samorządowa: - Trochę daleko mam do pojemników, ok. 200 m. Powinno być ich więcej, także akcja propagandowa powinna być lepsza. Ludzie nie wiedzą, że z kartonów po płynach powinno się wyrywać folię aluminiową, zanim wyrzuci się je na makulaturę.
Ryszard Gidziński, SLD: - Mam tylko jedną uwagę. Mieszkańcy, a szczególnie kierowcy żalą się, że nie sposób wsadzić do pojemnika 5-litrowych butelek po płynach do samochodów. Otwór o średnicy 12 cm jest za mały.
Segregowane śmieci trzymam w reklamówkach w kuchni przy zlewie. Trochę rzucają się one w oczy, ale od segregacji nie uciekniemy. Szkoda, że nie wprowadzono jej wcześniej. Z drugiej strony lepiej późno niż wcale.
Adolf Gudzbeler, Forum Samorządowe: - Nie włączyłem się jeszcze do programu segregacji śmieci. Dlaczego? Bo z domu na ul. Przemysłowej gdzie mieszkam jest daleko do kolorowych pojemników. Do czasu aż miasto dokupi następną ich partię będę wrzucał śmieci do ogólnego kontenera.
Zofia Żarnoch, SLD: - Nie ulega wątpliwości, że segregacja powinna być już znacznie wcześniej wprowadzona, ale dobrze, że wreszcie jest.
Najwięcej gromadzi się u mnie papieru.
Mieszkam na ul. Tetmajera, do pojemników mam 80 metrów, wrzucam tam śmieci systematycznie jak idę na przystanek autobusowy.
Raz miałam problem, bo nie wiedziałam jak się pozbyć dużej butelki po szampanie. Zbiłam więc ją i do pojemnika wrzuciłam kawałki szkła.
Zauważyłam, że segregacja cieszy się dużą popularnością, także wśród tych, którzy nie mają podpisanych umów z ZUK-iem.
Zbigniew Dobkowski, Forum Samorządowe: - Segregacja w niczym mnie nie zaskoczyła. Już dawno z myślą o niej postawiłem przy swoim domu przybudówkę na odpady.
Uważam, że worki mogłyby być z trochę grubszego surowca, tak żeby się nie rozrywały, gdy są zapełnione.
Segregacji powinna towarzyszyć większa polityka informacyjna. Systematycznie powinno podawać się dane o tym, ile zebrano posegregowanych odpadów i o ile dzięki temu przedłuża się żywot wysypiska śmieci. Trzeba to przekładać na nasz budżet, a konkretnie na to, jakie segregacja niesie oszczędności.
Najwięcej gromadzi się u mnie plastikowych butelek.
Henryk Wilga, UP: - W akcję segregacji śmieci zaangażowany jest każdy członek naszej rodziny. Odpady wynosimy według ustalonego harmonogramu i bardzo się cieszymy, że wreszcie ten program wszedł w życie. Chwała burmistrzowi, że w krótkim czasie zrealizował to zadanie, szkoda, że jego poprzednicy nie wprowadzili segregacji wcześniej.
Paweł Bielinowicz, burmistrz: - Jestem bardzo zadowolony z pierwszych tygodni segregacji. Mieszkańcy podeszli do zadania ze zrozumieniem i zaangażowaniem co jest bardzo budujące. Oczywiście, cały czas trzeba analizować i wprowadzać korekty, np. w lokalizacji pojemników. Otwory w nich są standardowe, jeżeli butelka jest za duża to trzeba ją po prostu stłuc, a karton zgnieść.
Bardzo zapalił się do akcji mój wnuczek, każąc nazywać siebie teraz segregatorem.
Trochę żal, że tego wcześniej nie zrobiono, dziś bylibyśmy z segregacją na wyższym etapie, na pewno wydzielalibyśmy z ogólnej masy odpadów już złom i doszlibyśmy pewnie do segregacji odpadów organicznych, kierowanych do kompostowni. Ale i tak trzeba się cieszyć, że jesteśmy w czołówce województwa. W odróżnieniu od innych miast podeszliśmy do tematu poważnie, a mieszkańcy jeszcze poważniej.
Wypowiedzi zebrał
(olan)
2004.02.18