Od kilku tygodni przed gabinetami lekarskimi w powiecie ustawiają się coraz dłuższe kolejki chorych na grypę. Na razie epidemii nie ma, ale lekarze i pracownicy sanepidu przestrzegają, że największa fala zachorowań dopiero przed nami.

Sezon na wirusy

Groźne powikłania

Zmienna aura, przebywanie w zbyt suchych, przegrzanych pomieszczeniach to czynniki sprzyjające powstawaniu i rozprzestrzenianiu się wirusów. Zdaniem lekarzy, każdego roku w lutym i marcu wzrasta liczba chorych na grypę. Pierwsze jej objawy to najczęściej wysoka gorączka, bóle mięśniowe, osłabienie, suchy kaszel i katar. Dodatkowo u najmłodszych mogą pojawić się zaburzenia żołądkowo-jelitowe. Do szczycieńskiej przychodni "Elmed" w ostatnich tygodniach z takimi dolegliwościami trafia dziennie ok. 100 osób.

- Na początku chorowało więcej dzieci niż dorosłych, ale obecnie z objawami grypy przychodzą już całe rodziny - mówi lekarz Romuald Tomaszek. Doktor przyznaje, że wiele osób nie chce brać zwolnień i woli leczyć się na własną rękę. Nie jest to jednak dobre rozwiązanie.

- Większość i tak prędzej czy później trafia do nas. W przypadku grypy stosuje się wielodniowe leczenie. Rzadko się zdarza, by ktoś po 2-3 dniach wracał do siebie - dodaje lekarz. Zbyt szybki powrót do codziennych zajęć może się skończyć niebezpiecznymi powikłaniami - zapaleniem płuc i oskrzeli lub zapaleniem mięśnia sercowego.

Kiedy szczepienie?

Zdaniem specjalistów, najskuteczniejszym sposobem na uniknięcie grypy jest szczepienie, któremu należy poddawać się co roku, najlepiej na jesieni.

- Można to jednak zrobić nawet teraz, wystarczy tylko udać się do lekarza rodzinnego, który taką szczepionkę ma - mówi Joanna Uziałło, pracownica sekcji epidemiologicznej w szczycieńskim sanepidzie. Nieco innego zdania jest doktor Tomaszek.

- W tej chwili na szczepienie może być już za późno. Jego efektywność będzie mniejsza, nie u każdego zdąży się wytworzyć odporność - twierdzi. W ostatnich latach w powiecie szczycieńskim przeciw grypie szczepi się coraz więcej osób. W 2000 r. było ich 2402, zaś w ubiegłym już 2939.

Chore szkoły

O tym, że chorych przybywa, świadczy coraz niższa frekwencja w szkołach.

- W klasach nieobecnych jest nawet 9-12 uczniów. Na zwolnienia poszło również wielu nauczycieli. Mimo to zajęcia odbywają się normalnie, zmusza nas do tego napięty program nauczania - mówi wicedyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Szczytnie Dorota Sadowska.

W podstawówkach oblężenie przeżywają biblioteki i świetlice, do których kierowane są dzieci w ramach zastępstw za nauczycieli przebywających na zwolnieniach. W ostatnim tygodniu lutego w SP 6 nie było aż 8 pedagogów.

- Jest tragicznie - przyznaje dyrektor Elżbieta Kulikowska - W niektórych oddziałach nie ma nawet połowy uczniów. Poza tym w ciągu ostatnich dni mamy prawdziwy nawał pracy w związku z organizacją zastępstw za chorych nauczycieli. Staramy się jednak panować nad sytuacją i o zawieszeniu zajęć nie ma mowy - zapewnia dyrektor Kulikowska.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, lekcje mogą być odwołane wtedy, gdy ze względu na epidemię do szkoły przychodzi mniej niż 50% uczniów. Decyzję o zwieszeniu zajęć podejmuje dyrekcja placówki w porozumieniu z organem prowadzącym. Na dodatkowe ferie się jednak nie zanosi, bo wśród uczniów jest ciągła rotacja - kiedy jedni chorują, drudzy wracają do zdrowia. Dyrektorzy szkół nie przypominają sobie, by w ostatnich latach odwoływano lekcje z powodu epidemii.

- Kiedyś doszło do takiego zdarzenia, ale powodem były silne mrozy - mówi wicedyrektor Zespołu Szkół w Lipowcu Halina Grgić.

Epidemii nie ma

Zaniepokojenia nie okazują pracownicy sanepidu, którzy zbierają meldunki o liczbie zachorowań z całego powiatu i wysyłają je do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Olsztynie.

- Na razie można mówić jedynie o wzroście zachorowań, ale nie o epidemii - twierdzi Joanna Uziałło. Z danych sanepidu wynika, że grypowa fala dopiero nadciąga. Od 8 do 15 lutego odnotowano w powiecie 88 przypadków tej choroby, zaś od 16 do 22 - już 305. Tymczasem olsztyńskim epidemiologom udało się w minionym tygodniu ustalić typ wirusa odpowiedzialnego za rozwój grypy w naszym regionie. Był on w składzie szczepionki dostępnej od jesieni ub. r. Oznacza to, że osoby, które poddały się szczepieniu, nie muszą obawiać się zachorowania. Nawet, jeśli wystąpią u nich objawy grypy, będą łagodniejsze i szybciej ustąpią.

(łuk)

2005.03.02