Czy dynia, kapusta, burak albo prozaiczny por może zachwycać? Tak, jeśli tylko potrafimy spojrzeć na nie z odrobiną fantazji i wyobraźni. Znakomitą okazją ku temu jest wystawa plonów w Chacie Mazurskiej.
Z PRZYMRUŻENIEM OKA
Wystawy plonów organizowane w Chacie Mazurskiej przez Towarzystwo Przyjaciół Szczytna mają już kilkuletnią tradycję. Wraz z końcem lata, miłośnicy pracy w ogrodach i na działkach znoszą do zabytkowego obiektu na ulicy Konopnickiej najpiękniejsze i najbardziej ciekawe pod względem kształtów i rozmiarów okazy warzyw, owoców, a nawet runa leśnego. Otwarcie tegorocznej wystawy odbyło się w sobotę 16 września. Witając przybyłych do chaty gości, prezes Towarzystwa Przyjaciół Szczytna Wanda Jurczenko-Barnowska podkreślała, że ekspozycja ma charakter zabawowy i humorystyczny. Nie chodzi tu bowiem o rywalizację między działkowcami o to, który z nich wyhoduje największy czy najbardziej efektowny okaz, lecz o to, by potraktować warzywa i owoce z przymrużeniem oka, jak materiał służący do tworzenia minidzieł sztuki.
- Wszędzie można znaleźć piękno, jeśli tylko chce się go szukać - mówiła Wanda Jurczenko-Barnowska.
Nietypowo przebiegała też ceremonia otwarcia ekspozycji. Zamiast tradycyjnego przecinania wstęgi było... przerąbanie na pół głowy kapusty. Zadania tego podjął się jeden z członków Towarzystwa Przyjaciół Szczytna, zapalony działkowiec, Edmund Legowicz.
NIE TYLKO DO KUCHNI
W tym roku wystawa miała nieco inny charakter. Jej tematem były warzywa i kwiaty w malarstwie i rzeźbie. Autorki oprawy plastycznej ekspozycji - Wioletta Ruśkiewicz i Danuta Koebecke pokazały, jak z banalnych na pierwszy rzut oka buraczków, dyń, porów czy cebuli można wyczarować pełne uroku i humoru diabełki, statki, gniazda ptasie albo... portrety ślubne.
- Każdy może wymyślić coś podobnego, wystarczy tylko trochę fantazji. Na warzywa i owoce nie trzeba patrzeć jedynie pod kątem ich przydatności w kuchni - mówi Wioletta Ruśkiewicz, która podobne do tych prezentowanych na wystawie cudeńka robiła ze swoimi dziećmi, kiedy te się nudziły, przypatrując się mamie robiącej domowe przetwory. Przygotowanie ekspozycji trwało trzy dni, ale dostarczyło autorkom mnóstwo przedniej zabawy.
PRZY DŹWIĘKACH AKORDEONU
Podziwianie plonów to nie jedyna atrakcja, jaka czekała na odwiedzających w sobotnie popołudnie chatę. Podczas wystawy nie zabrakło też muzyki. Na ludową nutę przygrywała gościom "Okaryna". Swoje umiejętności zaprezentowała też młoda szczycieńska akordeonistka, Ewelina Nowakowska, absolwentka Szkoły Muzycznej II stopnia w Olsztynie. W październiku uzdolniona instrumentalistka rozpocznie studia na Akademii Muzycznej w Gdańsku.
Jak zawsze, oprócz przeżyć duchowych, przygotowano również coś dla ciała. Zwiedzający ekspozycję mogli do woli próbować pysznych kanapek, chleba ze smalcem, ciast oraz owoców i warzyw. Na wystawę przyszła dość liczna grupa mieszkańców miasta i szkoda tylko, że chata dysponuje tak małą powierzchnią. Członkowie Towarzystwa Przyjaciół Szczytna mają nadzieję, że być może uda im się zagospodarować także strych zabytkowego obiektu. Na to jednak musi wydać zgodę konserwator. Jeszcze w tym roku jest planowane uporządkowanie tyłów posesji, na której znajduje się chata. W ten sposób powiększy się nieco podwórko wokół budynku.
(łuk)
2006.09.20