Członkowie i sympatycy PiS-u spotkali się w minioną sobotę z przebywającym z krótką wizytą w Szczytnie Jackiem Kurskim.

Była też okazja do zaprezentowania programu wyborczego kandydata na burmistrza Szczytna Grzegorza Rusinowskiego.

Skończyć z układami

Jacek Kurski, europoseł PiS, przyjechał do Szczytna, aby wesprzeć w kampanii wyborczej startującego na burmistrza miasta z ramienia tej partii Grzegorza Rusinowskiego. Były więc ciepłe słowa, wspólne zdjęcia i clipy wyborcze. Przy okazji Kurski spotkał się z sympatykami PiS-u, zachęcając ich do aktywnego udziału w wyborach. To już, według niego, ostatni moment, kiedy można w Polsce powstrzymać narastające zjawisko monopolu politycznego. Tworzą go już nie tylko rząd i prezydent, ale przychylne im sądy, służby, media oraz wielki biznes.

- Monopol jest szkodliwy dla demokracji, ale i jakości rządzenia – przekonywał Kurski. Narzekał na zmasowany atak na ludzi sympatyzujących z Prawem i Sprawiedliwością. - Ta władza budzi strach przed PiS-em i próbuje go ośmieszać. Temu mają służyć programy Majewskiego, Wojewódzkiego, Figurskiego, czy „Szkło kontaktowe”. To, zdaniem Kurskiego, jest bardzo groźne, bo zwykli ludzie najbardziej boją się wyśmiewania z nich i szydzenia.

- Na tym polega właśnie przemysł nienawiści i pogardy, który doprowadził do politycznego mordu w Łodzi - mówił Kurski, wyrażając nadzieję, że wkrótce sytuacja się zmieni, także w Szczytnie dzięki zwycięstwu Grzegorza Rusinowskiego.

Kandydat na burmistrza w przedstawionym programie akcentował potrzebę skuteczniejszego wykorzystania reklamy jaką zrobił Szczytnu Sienkiewicz. Bardzo dużo miejsca poświęcił biedzie, która ogarnia bardzo szerokie rzesze mieszkańców miasta. Konieczne jest, według niego, tworzenie nowych miejsc pracy, bo jak podawał, 90% ludzi kończąc wyższe studia wyprowadza się ze Szczytna.

- Trzeba im i innym osobom szukającym pracy coś zaproponować. Ile jeszcze jeszcze możemy mieć w Szczytnie pizzerii? – pytał retorycznie kandydat.

Krytykował też sytuację w szczycieńskim samorządzie: - Wszystkie ważne decyzje dla miasta podejmowane są w cieniu gabinetów, a radni są tylko maszynką do głosowania. To jest chore.

Nie szczędził też cierpkich słów politykom PiS, którzy współtworzyli w kończącej się kadencji koalicję w mieście i powiecie.

- To ludzie, którzy nawzajem się popierają i cały czas układają. Oni układają się dla klasy wyższej, a nie dla nas zwykłych ludzi – mówił Rusinowski, zapowiadając, że będzie walczył o godność mieszkańców, którzy nie chcą, bądź nie potrafią dopominać się o należne im prawa.

(o)/fot. A. Olszewski