Mimo że dzisiejszy felieton zapowiedziałem tytułem książki Jarosława Iwaszkiewicza, nie będzie on miał nic wspólnego ze słynną, trzytomową sagą.

Po prostu zastanowiło mnie użycie przez mistrza dwóch słów, które zawsze wydawały mi się jednoznaczne. Tymczasem, jeśli autor powieści wymienił je obok siebie, to sugeruje, że każde z użytych określeń oznaczać może zupełnie co innego. I przypomniałem sobie wówczas szereg słów, które wydają się być synonimami sławy, a jednak, po zastanowieniu, zauważam ich odrębność. Mam tu na myśli takie określenia, jak renoma, gloria, rozgłos, czy popularność. Postanowiłem zatem pogrzebać w literaturze i przyjrzeć się jak to wygląda w innych publikacjach. Na początek znalazłem, przypadkiem, bardzo ciekawe opracowanie nowojorskiego tygodnika społeczno politycznego TIME. Zacznę więc od zaznajomienia czytelników z owym „wiekopomnym” opracowaniem.

Najpierw kilka słów o amerykańskim tygodniku. Jest to czasopismo, które istnieje od prawie 100 lat (założone w roku 1923). Jego średni nakład, to około 4 000 000 egzemplarzy. W całym współczesnym świecie cieszy się ogromną renomą. Tygodnik ów, każdego roku, ogłasza swój ranking najważniejszych postaci. W skali globalnej. Na podstawie owych cyklicznych prezentacji, ostatniego dnia dwudziestego wieku, czyli 31 grudnia roku 1999, w specjalnym wydaniu, tygodnik TIME opublikował listę stu najważniejszych ludzi minionego stulecia. Dodam, że dotyczy ona postaci zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Gdybyśmy chcieli posłużyć się wymienionymi przeze mnie, na wstępie, określeniami, powiedziałbym cieszących się albo złą, albo dobrą sławą. Zajrzyjmy zatem do owej amerykańskiej prezentacji (The Most Important People of the Century).

Redakcja tygodnika podzieliła swój ranking na pięć kategorii.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.