Rozmowa z Marią Cejmer, wiceburmistrz Pasymia
- Pięć szczycieńskich gmin tworzących tzw. konfederację pasymską zakwestionowało sens funkcjonowania systemu zagospodarowania odpadów komunalnych w modelu realizowanym przez spółkę ZGOK w Olsztynie. Tymczasem jej prezes Adam Sierzputowski twierdzi, że wypełniacie zasady podpisanego porozumienia.
- Zebrane w naszych gminach odpady trafiają do instalacji ZGOK-u, ale tylko dlatego, że nie mamy wyboru. Nasze stanowisko nie uległo zmianie. Na przyjęty w województwie warmińsko-mazurskim system zagospodarowania odpadów złożyliśmy skargę do WSA.
- Do czego macie największe zastrzeżenia?
- Rejon centralny, w którym się znaleźliśmy, obejmuje aż 37 gmin, które zamieszkuje ponad 0,5 mln mieszkańców. Do jego obsługi została powołana jedna tylko spółka.
- Co w tym złego?
- To, że ZGOK jest absolutnym monopolistą w zagospodarowaniu odpadów komunalnych. Nie mamy możliwości oddawania śmieci do miejsc gdzie jest taniej. Jeszcze do niedawna płaciliśmy za 1 tonę odpadów ok. 200 zł, teraz kosztuje nas to 270 zł. Uważamy, że nie mamy prawa narażać naszych obywateli na udział w takim projekcie, tym bardziej, że ma on obowiązywać przez 22 lata, bez możliwości wycofania się z niego.
- Wasz niepokój wywołuje też planowana budowa spalarni?
- Tak. Zbudowany już zakład zamiast zająć się realizacją celów unijnych, czyli jak największym recyklingiem, będzie produkował RDF, czyli paliwo energetyczne. Po to, żeby wykarmić spalarnię, która ma dostarczać ciepło mieszkańcom Olsztyna. To jest jeden wielki absurd i obłęd.