Mieszkańcy Leleszek, zaniepokojeni możliwością utraty części gminnej drogi, postanowili temu przeciwdziałać. Zwołano wiejskie zebranie, aby zablokować jej sprzedaż.
Jako pierwsza na wiejskim zebraniu, które odbyło się w miniony czwartek wystąpiła mieszkanka Leleszek i radna Hanna Gryczka. Poinformowała zebranych, że do Urzędu Gminy i Miasta Pasym wpłynął wniosek o wykup drogi, złożony przez mieszkańca tej miejscowości Rolanda Kuenga. Apelowała do miejscowych, aby zastanowili się nad tym, żeby nie stało się tak, jak w przypadku sprzedaży miejscowej szkoły wraz z działką. Mieszkańcy wówczas pochopnie się zgodzili, a teraz narzekają i mają pretensje do rady, że nie posiadają we wsi już nic, nawet miejsca, gdzie mogliby się spotkać. Obecnie muszą odbywać zebrania w lokalach wyproszonych od właścicieli okolicznych pensjonatów.
Na spotkanie przybyły też gminne władze. Burmistrz Bernard Mius zaprzeczył, że chce sprzedać gminną drogę w Leleszkach.
- Niczego nie zrobiłbym bez zgody i woli mieszkańców - podkreślał. Wyjaśnił, że pismo Rolanda Kuenga dotyczyło zezwolenia na wycinkę drzew i krzewów, na co dostał zgodę z powiatu. Chęć odkupienia drogi jedynie była w nim zgłoszona jako zamiar, ale od tego do sprzedaży droga daleka.