Stara winda w Domu Pomocy Społecznej w Szczytnie lada moment może odmówić posłuszeństwa, a wtedy niepełnosprawni mieszkańcy będą mieli poważny problem z wychodzeniem na zewnątrz – alarmuje dyrektor Henryk Wilga. Jego wniosek o zakup nowego urządzenia władze powiatu odrzuciły. Starosta Jarosław Matłach tłumaczy, że środki na ten cel szef DPS-u powinien znaleźć we własnym budżecie.

Stara winda ledwo zipie

Dyrekcja DPS-u, jego pracownicy, a przede wszystkim podopieczni już wkrótce mogą mieć poważny problem. Stara, zamontowana na początku lat 90. winda coraz częściej odmawia posłuszeństwa. Tymczasem w trzypiętrowym budynku domu pomocy takie urządzenie jest niezbędne, tym bardziej, że 80% mieszkańców to osoby niepełnosprawne, mające trudności z poruszaniem.

- Kiedy winda się psuje, mamy ogromny problem, bo pensjonariusze nie mogą wtedy wychodzić na zewnątrz. Do tego dochodzi jeszcze kłopot z dostarczaniem im posiłków – mówi Henryk Wilga, dyrektor DPS w Szczytnie. Co prawda po ostatniej awarii urządzenie udało się jeszcze naprawić, ale nie wiadomo, kiedy znów się zepsuje. Dyrektor poprosił już o opinię ekspertów, którzy koszt remontu oszacowali na 60 tys. złotych. Na całkiem nową windę trzeba by wyłożyć 160 tys. złotych. Zdaniem Henryka Wilgi, ze względów ekonomicznych naprawa starej się nie opłaca. Starał się o dofinansowanie zakupu nowej w PFRON-ie, ale pozyskanie środków z tego źródła nie wchodzi w grę. Dlatego złożył wniosek w tej sprawie do starostwa. Został on jednak zaopiniowany negatywnie.

Odmowę starosta Jarosław Matłach uzasadnia tym, że to dyrektor DPS-u miał znaleźć środki na ten cel w swoim budżecie.

- Wiedział, że winda jest zepsuta i taki wydatek powinien przewidzieć - tłumaczy starosta. Obiecuje też, że nad rozwiązaniem problemu będzie się wkrótce zastanawiał Zarząd Powiatu.

(o), (ew)