Najnowsza wystawa w Muzeum Mazurskim to prawdziwa gratka dla miłośników Azji i Dalekiego Wschodu, ale nie tylko. Ekspozycja, na którą składają się zbiory księży werbistów z Pieniężna przypomina postać ojca Mariana Żelazka, polskiego misjonarza pracującego przez ponad pół wieku w Indiach.
Wystawa zatytułowana „W cieniu Jagannath. Działalność misyjna ojca Mariana Żelazka SVD” została uroczyście otwarta w piątek 5 października. Można na niej oglądać zbiory zgromadzone w Muzeum Misyjno-Etnograficznym Seminarium Księży Werbistów w Pieniężnie. Wśród prezentowanych eksponatów znajdują się przedmioty pochodzące z Azji oraz Dalekiego Wschodu. Są to m.in. tkaniny, figurki, przedmioty związane z kultem religijnym, biżuteria, naczynia oraz ubiory. Głównym celem ekspozycji jest jednak przybliżenie postaci ojca Mariana Żelazka, polskiego misjonarza, który przez 55 lat pracował wśród najuboższych i dotkniętych trądem mieszkańców Indii. Urodzony w 1918 roku zakonnik w czasie wojny był więźniem hitlerowskich obozów koncentracyjnych. Po jej zakończeniu odbył studia w Rzymie, gdzie przyjął święcenia kapłańskie. W 1950 roku wyjechał do Indii. Początkowo zajmował się prowadzeniem szkół katolickich i działalnością misyjną. W połowie lat 70. osiadł w Puri, świętym mieście hinduizmu. Tam opiekował się trędowatymi i zorganizował centrum dialogu międzyreligijnego. U stóp wielkiej świątyni poświęconej hinduskiemu bogu Jagannath wybudował kościół katolicki.
- Od razu znalazł wspólny język z hinduistami. Powtarzał, że nie jest tam po to, by ich nawracać, lecz by dać świadectwo chrześcijanina - mówił podczas wernisażu o. Wiesław Dudar z Seminarium w Pieniężnie.
O tym, jak wielkim uznaniem i szacunkiem wśród mieszkańców Indii cieszył się polski misjonarz, świadczy choćby to, że w 2002 roku indyjski parlament zgłosił jego kandydaturę do Pokojowej Nagrody Nobla. Działalność ojca Żelazka dokumentuje fotoreportaż, który również można oglądać w szczycieńskim muzeum. Wernisaż stał się okazją do bliższego zapoznania się z kulturą Indii oraz sytuacją chrześcijan stanowiących tam mniejszość religijną. Przyczyniła się do tego obecność młodego werbisty rodem z Indii, ojca George’a, który nie tylko opowiadał o relacjach panujących pomiędzy hinduistami a katolikami, ale też zaprezentował zebranym tradycyjny indyjski strój, a na zakończenie wykonał specjalny taniec tańczony podczas mszy w tamtejszych kościołach.
(łuk)