Modernizacja świetlicy w Popowej Woli dobiega końca. Do zadania trzeba jednak jeszcze dopłacić z gminnego budżetu, bo w trakcie jego realizacji konieczne okazały się dodatkowe prace. To nie wszystkim się podoba. - Jednemu się robi wszystko i tam są pompowane pieniądze, drudzy nie dostają nic – uważa radna

z Targowa Jadwiga Pękała.

Świetlica niezgody

WSZYSTKO IDZIE W POPOWĄ WOLĘ

Przebudowa stuletniej stajni w Popowej Woli na potrzeby świetlicy wiejskiej to jedna z większych ubiegłorocznych inwestycji realizowanych przez gminę Dźwierzuty. Zadanie pochłonęło pół miliona złotych, z czego 300 tysięcy stanowiło dofinansowanie zewnętrzne w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Uroczyste otwarcie świetlicy planowane jest na kwiecień, wcześniej jednak trzeba jeszcze wykonać kilka niezbędnych prac, w tym przyłącze energetyczne. W grę wchodzi również skucie posadzki. Wszystko przez to, że projektant nie przewidział, że na starym betonie nie da się położyć płytek. Z tego powodu konieczna okazała się korekta tegorocznego budżetu, w którym na dokończenie robót w Popowej Woli przeznaczono dodatkowo 18 tys. złotych. To spotkało się z niezadowoleniem radnej z Targowa, Jadwigi Pękały. Dziwi ją, że do świetlicy gmina wciąż dokłada własne środki. Nie może też zrozumieć, dlaczego projektant wcześniej nie przewidział, że na starym betonie nie da się położyć płytek. - Był na to projekt. Dlaczego został zrobiony nie tak, jak powinien? Teraz wszystko jest brane z budżetu – dzieliła się radna swoimi wątpliwościami podczas niedawnego posiedzenia komisji Rady Gminy. Jej niezadowolenie budzi również to, że tak duże środki skierowano tylko do Popowej Woli.

- Ja od dawna nie mogę się doprosić o dwie lampy, bo ciągle słyszę, że nie ma pieniędzy, podczas gdy wszystko idzie w Popową Wolę – nie kryje żalu radna.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.