Święto ze zgrzytem

Poświęcenie nowego samochodu ratownictwa drogowego i odznaczenie najbardziej zasłużonych członków OSP to główne punkty pasymskich obchodów Dnia Strażaka. Podczas uroczystości, za sprawą burmistrz Lucyny Kobylińskiej, dało się odczuć, że walka wyborcza rozgorzała na dobre.

SZYBKA GAZELA

Obchody Dnia Strażaka (30 kwietnia) miały w tym roku bardzo uroczysty charakter. Kulminacyjnym punktem imprezy było poświęcenie i przekazanie pasymskim ochotnikom nowego lekkiego samochodu ratownictwa drogowego marki Gazela. To dopiero drugi tego typu pojazd służący członkom OSP na terenie naszego województwa. Przy poświęceniu wozu obecni byli pasymscy duchowni - ks. dziekan Józef Grażul, proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej ks. Witold Twardzik oraz kapelan tamtejszych strażaków ochotników ks. prł. Adam Czarciński z Gromu. Nowy pojazd kosztował w sumie 122 tys. zł, z czego 47 tys. wydano na wyposażenie.

- Największym atutem tego samochodu jest szybkość oraz nowoczesny sprzęt - mówi Jan Piotrowski, który do niedawna pełnił funkcję naczelnika OSP w Pasymiu i od dłuższego czasu zabiegał o wóz dla strażaków.

Nowy pojazd pasymskim ochotnikom bardzo się przyda. Prawie połowa zdarzeń, w których uczestniczą to właśnie wypadki drogowe. Teraz strażacy mają do dyspozycji profesjonalne narzędzia, w tym rozpierak hydrauliczny, torbę medyczną z deską, dwie butle z tlenem oraz wyciągarkę. Wóz już dwukrotnie był wykorzystywany w akcjach.

- Na razie sprawuje się bez zastrzeżeń - chwali nowy nabytek Jan Piotrowski.

Dodatkowym atutem pasymskiej załogi jest to, że jej członkowie ukończyli kursy ratownictwa drogowego.

DZIECI BEZ STYPENDIÓW

Na obchodach strażackiego święta dało się odczuć, że wielkimi krokami zbliżają się wybory. Przemawiająca do strażaków, burmistrz Lucyna Kobylińska najpierw nie szczędziła im ciepłych słów. Podkreślała ich zaangażowanie na rzecz bezpieczeństwa mieszkańców oraz chwaliła za to, że własnymi siłami zdołali pozyskać na zakup nowego samochodu 5 tys. zł. Wystąpienie zakończyła jednak zupełnie nieoczekiwanym akcentem.

- Jest mi bardzo przykro, że 25 kwietnia doszło do takiej sytuacji, że dzieci nie otrzymają na czas stypendiów socjalnych. Nie czyńcie tego złego, bowiem ratujecie życie i róbcie tak dalej - zwracała się do strażaków burmistrz Kobylińska, wprawiając zgromadzonych na uroczystości w osłupienie.

Jak nam później tłumaczyła, miała na myśli dwóch działaczy OSP, a jednocześnie radnych - Bernarda Miusa i Benedykta Młynarskiego, którzy podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej głosowali przeciw poprawkom do budżetu. Jedna z nich przewidywała wprowadzenie 25 tys. zł na stypendia socjalne dla dzieci z najuboższych rodzin.

NIESMACZNE I BRZYDKIE

Radny Mius, główny oponent Kobylińskiej w Radzie Miejskiej, był zniesmaczony jej wystąpieniem.

- Tego typu wypowiedzi nie powinny mieć miejsca podczas strażackiego święta. Strażacy i zaproszeni goście w ogóle nie wiedzieli, o co chodzi. Uważam, że było to bardzo niesmaczne i brzydkie - mówi Bernard Mius.

Przekonuje, że nie sprzeciwiał się stypendiom, lecz zaciąganiu kredytu na inwestycje drogowe leżące w gestii powiatu. Obie sprawy znalazły się w jednej, jego zdaniem wadliwie skonstruowanej uchwale i stąd jej odrzucenie przez radę.

HONORY DLA OCHOTNIKÓW

Podczas uroczystości wręczono też medale i odznaczenia najbardziej zasłużonym strażakom. Złoty Krzyż Zasługi przyznany przez prezydenta odebrał Jan Piotrowski. To już drugie takie odznaczenie w jego dorobku - pierwsze otrzymał jako zasłużony krwiodawca.

(łuk)

2006.05.03