Świnki trzy

W gospodarstwie agroturystycznym pani Elżbiety Kobus w Wawrochach przyszły na świat świnki trzy. Zwykle gdy o wieprzkach mowa, to na ogół mamy na myśli opasłe zwierzątka rasy polskiej zwisłouchej. Jednak nie w tym przypadku. W Wawrochach narodziły się bowiem świnki, ale takie, które są jeszcze dość rzadkie u nas - prosiaczki rasy wietnamskiej i tu uwaga - zwisłobrzuchej - fot. 1.

Nazwa wzięła się stąd, że świnki te cechują się bardzo krótkimi nóżkami, wskutek czego kiedy chodzą po wybiegu, brzuchem nieomal szorują po ziemi.

Dorosłego osobnika - maciorkę - Elżbieta Kobus otrzymała od jednego z zaprzyjaźnionych gospodarstw agroturystycznych tuż przed końcem lipca. Wówczas nie miała pojęcia, że w jej małym brzuszku kryje się niespodzianka, ale z dnia na dzień zwierzak przybywał na wadze, robił się coraz grubszy i stało się jasne, że wkrótce będzie miał potomstwo.

LEKCJA PRZYRODY

Kiedy "Kurek" zjawił się w gospodarstwie, akurat odbywała się tutaj lekcja przyrody dla dzieci ze Szkoły Podstawowej w Wawrochach. Uczniowie z zaciekawieniem oglądali gospodarstwo, wielkie rolnicze maszyny, konie galopujące po pobliskiej łące, ale największą atrakcją, co nietrudno odgadnąć, były oczywiście małe świnki trzy, czarne jak diabełki - fot. 2.

Dziewczynki i chłopcy brali małe warchlaczki na ręce i tuliły niczym kotka czy pieska.

Akurat to nie dziwi, bo są to arcymiłe stworzonka. Z chwilą, gdy trafiły do Europy, w odróżnieniu od krajów azjatyckich, hodowane są nie do celów konsumpcyjnych, ale jako domowe zwierzęta typu "kanapowego". Dorosła świnka wietnamska nie jest duża, osiąga zaledwie 50 cm wysokości, a dożywa 10 lat.

ZIELONA PRZESZKODA

Na jednej z ostatnich w tej kadencji sesji Rady Miejskiej radny Dobkowski zgłosił interpelację w sprawie przycięcia żywopłotu rosnącego wzdłuż ul. Pasymskiej, zaraz za skrzyżowaniem z ul. Łaniewskiego - fot. 3.

"Kurek", udawszy się na miejsce, stwierdził, że żywopłot na pierwszy rzut oka nie wygląda na za wysoki, a w dodatku wylot ul. Łaniewskiego jest dość znacznie od niego oddalony (wskazuje go strzałka na fot. 3), więc nie ma o co kruszyć kopii - podstrzyżyny wydają się zbędne. Ba, to był jednak wynik obserwacji z pozycji pieszego. Wszystko będzie wyglądało zupełnie inaczej w chwili zajęcia miejsca za kierownicą samochodu, zwłaszcza osobowego, w którym siedzi się dość nisko. Kiedy kierujšcy ustawi się takim pojazdem u wlotu ul. Łaniewskiego w ul. Kościuszki, by skręcić w lewo, przed oczami roztoczy mu się widok następujący - fot. 4.

Jezdnia, co widać na zdjęciu, wydaje się pusta, no to samochodziarz, jako że migacz ma już włączony, naciska pedał gazu i rusza. Nagle zza żywopłotu wyskakują dwa inne pojazdy zmierzające prosto w jego stronę, a których wcześniej w ogóle nie było widać - fot. 5.

Resztę łatwo sobie dopowiedzieć - nagle rozlega się głośne bum, okolicę przeszywa łoskot dartych blach - zderzenie boczno-czołowe gotowe!

PS.

Radny, który zgłaszał problem, dostał odpowiedź od burmistrza, że: żywopłot zostanie podcięty do wysokości 80 cm, a jeśli zabieg ów nie przyniesie pożądanego efektu, zostanie on całkowicie wykopany po okresie zimowym.

80 cm wysokości, co "Kurek" zmierzył w pobliżu skrzyżowania, żywopłot ma już w tej chwili. Nieco wyżej krzewi się w okolicy przedszkolnego podwórka. Wydaje się zatem, że przyciąć należy go znacznie niżej, tak, jak miało to miejsce na ul. Chrobrego, w okolicy skrzyżowania z ul. 3 Maja, o czym pisaliśmy w czerwcowym KM nr 25... Albo wykopać, tyle że dlaczego dopiero po zimie?

PRZEDWYBORCZA GORĄCZKA

Na ulicach miasta, parkanach, ścianach bloków itp., itd. pojawia się coraz to więcej plakatów wyborczych, co świadczy o naturalnej przedwyborczej gorączce i o tym, że walka o władzę lokalnego szczebla rozgorzała na dobre. Trudno powiedzieć, aby owe plakaty czy banery przydawały naszemu miastu ozdoby - fot. 6.

Tak wygląda płot przy ul. Leyka, ale nie lepiej prezentują się też drewniane ogrodzenia przy ul. 1 Maja czy Żeromskiego.

Co zaś powiedzieć o pewnym powiewającym na wysokościach banerze zwieszającym się w poprzek ul. Polskiej? Targany ustawicznie przez jesienne wiatry, to wije się, to skręca, wskutek czego jest kompletnie nieczytelny - fot. 7.

Ani nie nadaje szyku miastu, ani też nie przynosi chluby kandydatowi - co najwyżej rozprasza uwagę kierowców zmierzających tą arterią.

Cztery lata temu mało kogo obchodziły materiały propagandowe - "Kurek" pisał, że pies z kulawą nogą nie ogląda plakatów ani banerów. Teraz zainteresowanie jest jakby większe. Tu i tam widać ludzi studiujących gablotki, m.in. tę umieszczoną przy miejskiej targowicy - fot. 8.

Podobne scenki zauważyliśmy na placu Juranda, na ul. Chrobrego, także widzieliśmy osoby oglądające afisze wiszące w sklepowych witrynach. Skoro ludzie interesują się plakatami, to czy frekwencja na wyborach będzie wyższa niż cztery lata temu?

Trudno orzec, zwłaszcza że w mniej lub bardziej eksponowanych miejscach można zauważyć i takie materiały propagandowe - fot. 9.

2006.11.01