Tadeusz Frączek, wójt gminy Dźwierzuty w latach 2006 – 2010, to barwna postać i niezrównany gawędziarz, który o dziejach swojej rodziny wplecionych w historię Polski potrafi opowiadać ze swadą godzinami. Dziś z dystansu przypatruje się samorządowej scenie gminy i powiatu, ale nadal ma wiele energii. Wykorzystuje ją pisząc wiersze i pracując w ogrodzie.

Syn dżwierzuckiej  ziemi
Tadeusz Frączek najchętniej spędza dziś czas w domowym zaciszu, wśród książek, których ma bogaty zbiór

CHŁOPSKIE KORZENIE

Tadeusz Frączek, odkąd pożegnał się z urzędem wójta gminy Dźwierzuty, raczej nie pokazuje się publicznie na różnego rodzaju wydarzeniach, takich jak dożynki czy też niedawne obchody 650-lecia Dźwierzut. Zamiast tego woli domowe zacisze w rodzinnym Rańsku, gdzie mieszka z żoną Krystyną i korzysta z uroków życia emeryta. Pisze wiersze o różnorodnej tematyce – patriotyczne, refleksyjne, a niekiedy także humorystyczne i rubaszne. Żeby zachować fizyczną formę, pracuje w ogrodzie. Przyznaje, że do samorządu już go nie ciągnie. Kilka tygodni temu „Kurek” spotkał się z panem Tadeuszem w Rańsku, aby dowiedzieć się, co u niego słychać i namówić na wspomnienia. Były wójt, co warto podkreślić, jest niezrównanym gawędziarzem i sam o sobie mówi „gaduła”. Być może to rodzaj „skrzywienia zawodowego”, bo przez lata był wykładowcą najpierw w szczycieńskiej szkole oficerskiej, a potem także na Uniwersytecie Warmińsko – Mazurskim w Olsztynie.

Tadeusz Frączek urodził się w 1947 r. w Rańsku. Pochodzi z rodziny chłopskiej, co akcentuje z dumą. Jego rodzice przybyli na Mazury po wojnie z Mazowsza. Oboje urodzili się i wychowali w powiecie makowskim, w sąsiadujących ze sobą gminach. Pan Tadeusz przyznaje, że jego przodkowie żyli w skrajnie trudnych warunkach. - W latach międzywojennych wciąż utrzymywały się podziały klasowe, panowała wrogość między właścicielami ziemskimi a chłopami – opowiada.

SZLACHETNY RZEŹNIK Z RAŃSKA

Mama pana Tadeusza znalazła się w Szczytnie już w pierwszych dniach maja 1945 r., tuż przed zakończeniem wojny i wkrótce dotarła do Rańska. Ojciec przybył do tej wsi dwa lata później. W tym czasie, jak wspomina nasz rozmówca, wciąż mieszkało tam wielu Mazurów, w większości mocno doświadczonych przez wejście Armii Czerwonej.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.