W minioną niedzielę na pl. Juranda odbyła się akcja „Szczytno dla Ukrainy”. Wydarzenie zgromadziło liczną rzeszę mieszkańców, którzy chcieli okazać wsparcie i pomoc zaatakowanym przez Rosję Ukraińcom. Odbyła się zbiórka środków medycznych, artykułów spożywczych oraz kwesta do puszek. Wystąpił również zespół Hunter wraz z chórem „Kantata”.

Szczytno razem z Ukrainą
Do puszek wolontariuszy Caritas trafiło ponad 14 tys. zł/fot. UM w Szczytnie

UKRAINA MUSI BYĆ WOLNA I NIEPODLEGŁA

Szczytno dołączyło do miast, które na różne sposoby manifestują swoją solidarność z napadniętą przez putinowską Rosję Ukrainą. Jeszcze przed niedzielnym wydarzeniem okna ratusza okryto barwami ukraińskimi i polskimi. Flagi naszych wschodnich sąsiadów zawisły również przy balkonie gabinetu burmistrza. W niedzielne późne popołudnie, mimo przejmującego chłodu, na pl. Juranda pojawiło się wielu mieszkańców. Harcerze wręczali im flagi Polski i Ukrainy. Część osób przyniosła ze sobą środki medyczne i artykuły żywnościowe o długim terminie przydatności. Z kolei wolontariusze Caritas prowadzili zbiórkę pieniędzy do puszek. Dzięki hojności mieszkańców udało się zebrać ponad 14,5 tys. zł. Akcja „Szczytno dla Ukrainy” rozpoczęła się od odegrania hymnów – ukraińskiego i polskiego. Odczytano również stanowisko Rady Miejskiej w sprawie solidarności z narodem ukraińskim. Wspieramy mieszkańców wszystkich społeczności lokalnych Ukrainy w tym trudnym czasie konfliktu wojennego. Całemu narodowi ukraińskiemu przesyłamy wyrazy wsparcia, solidarności i życzenia odzyskania poczucia bezpieczeństwa i spokoju. Ukraina musi być niepodległa, wolna i suwerenna - czytamy w stanowisku miejskich radnych.

O gotowości do pomocy walczącym z rosyjskim okupantem sąsiadom zapewniał także burmistrz Krzysztof Mańkowski.

CHCEMY SIĘ OBUDZIĆ I PRZECZYTAĆ, ŻE TO SIĘ SKOŃCZYŁO

Szczególną wymowę miały łączenia na żywo z mieszkańcami Ukrainy. Rozmawiał z nimi prowadzący wydarzenie Hubert Mikosza, szczytnianin, który niedawno ukończył studia medyczne na uniwersytecie w Tarnopolu, na zachodzie Ukrainy. Jednym z jego rozmówców był wykładowca tej uczelni, prof. Anatolij Wychruszcz. Na pytanie o to, czy była obawa przed rosyjskim atakiem odpowiadał: - Oczywiście to była niespodzianka, ale tylko przez moment. Na drugi dzień już wszystko było w porządku. Wiedzieliśmy, że ten mały człowiek, który nas napadł, popełni ł błąd.

Mimo panującego chłodu, chętnych do przyjścia na pl. Juranda nie brakowało. Podczas akcji wystąpił zespół Hunter z chórem „Kantata”/fot. UM w Szczytnie

Z kolei lekarz anestezjolog ze szpitala w Tarnopolu Bogdana Pereviznyk opowiadała o sytuacji w tym mieście. Na szczęście w tym regionie Ukrainy jest jeszcze stosunkowo spokojnie, ale i tam trwają przygotowania do odparcia ataku Rosjan, a zwłaszcza zabezpieczenia zaplecza medycznego. - Dla nas to jest dramat, bo mija już jedenasty dzień, kiedy mamy wojnę w naszym państwie – mówiła lekarka. - Każdy, kto idzie spać, chce się obudzić rano i przeczytać w internecie, że wszystko się skończyło i możemy żyć w wolnym kraju – dodawała. Na pytanie, czego teraz najbardziej potrzeba narodowi ukraińskiemu odpowiadała: - Broni i medycyny. Z kolei profesor Wychruszcz wyrażał swoją wdzięczność Polakom, którzy w tych trudnych dniach na tak masową skalę wspierają swoich wschodnich sąsiadów. - Dziękuję za te słowa otuchy. One są więcej warte niż milion euro – mówił profesor.

Hubert Mikosza połączył się także z mieszkankami Kijowa, które opowiadały o aktualnej sytuacji w mieście. Jak relacjonowały, w niedzielę było tam jeszcze stosunkowo spokojnie, mimo tego, że Rosjanie już od ponad tygodnia próbują otoczyć stolicę Ukrainy.

Podczas niedzielnej akcji akustycznie wystąpił zespół Hunter, któremu towarzyszył chór „Kantata”.

(ew)