Kiedyś nie było zazwyczaj z tym problemu – w grudniu przychodziły mrozy, padał śnieg i dzięki temu, po wylaniu wody między białymi bandami, tworzono lodowisko.

Szczytno wpadło w poślizgSpora część rodziców pamięta zapewne, że jako dzieci mieli oni przy swojej szkole niemal obligatoryjnie plac do pohasania na łyżwach. Te bez większych problemów można było nabyć w sklepie sportowym, bo towar był to niegdyś chodliwy. Klimat, jak wiadomo, staje się cieplejszy, zimy mamy, jakie mamy, stąd z naturalnie powstającymi lodowiskami jest problem. Jeszcze parę lat temu lodowisko wylewano w Szczytnie przy hali im. Wagnera, ale z racji bądź to zbyt wysokich temperatur, bądź niewystarczających opadów śniegu pomysł zarzucono.
Od paru lat zaczęto mówić   o lodowisku sztucznym – i w ostatnim dniu listopada plany zostały zmaterializowane. W środę usunięto tablice z koszykarskiego orlika przy bazie wodnej MOS-u, przygotowano odpowiednie podłoże, które nie poraża jakąś znaczną grubością, ustawiono agregat, na podkładzie ułożono system rurek i już w sobotę mieliśmy cienką warstwę lodu, na której można doskonalić sztukę jazdy na łyżwach – bądź w ogóle ją poznawać. Pierwszego dnia wstęp był darmowy, ale w kolejce po łyżwy swoje trzeba było odstać (fot. 1). Najmłodsi na lód wprowadzali specjalne podpórki – niedźwiadki polarne na nartach, które pomagały utrzymać równowagę (fot. 2). I młodsi, i starsi nie wstydzili się asekurowania przy bandach – cóż, szlifować jazdę na łyżwach można było u nas ostatnio niezbyt często, a po paru latach pewne umiejętności zwyczajnie słabną. Sposobem na utrzymanie równowagi była również jazda grupowa (fot. 3). W wersji solo upadki, niekiedy jeden po drugim, musiały się oczywiście zdarzać (fot. 4). Pierwszy dzień funkcjonowania lodowiska, mimo wywrotek i konieczności dość długiego czekania na łyżwy, przyniósł jednak dużo radości i emocji, manifestowanych piskami i spontanicznymi krzykami przebijającymi się przez towarzyszącą łyżwiarzom muzykę.
W sobotę było tłumnie, a jak wyglądało niedzielne przedpołudnie, gdy za korzystanie z lodowiska należało już zapłacić kilka złotych? Pół godziny po otwarciu na tafli  znajdowało się około dziesięciu osób – czyli zainteresowani komfort jazdy mieli zupełnie inny. Wieczorem miłośników łyżwiarstwa wyraźnie  przybyło. Lodowisko będzie czynne przez parę miesięcy przez 10 godzin dziennie i należy się liczyć ze zróżnicowaną frekwencją w zależności od dnia czy pory doby.
Mogłoby się wydawać, że sztuczne lodowiska to wynalazek stosunkowo młody, wymuszony przez zmiany klimatyczne. Nie do końca jest to prawdą. 

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.