- Módlmy się za kierowców, podróżujących, aby bezpiecznie dotarli do kresu podróży - podobne słowa w okresie wakacyjnym w polskich świątyniach usłyszeć można dość często. W minionym tygodniu szczególną okazją do ich wypowiedzenia była uroczystość Świętego Krzysztofa, patrona zmotoryzowanych, podczas której przed świątyniami odbyła się ceremonia poświęcenia pojazdów.
Zwyczajem w wielu polskich katolickich parafiach, także w naszym powiecie, jest coroczne święcenie aut w dniu lipcowych imienin Krzysztofa. Przedłużenie nabożeństwa stanowią specjalna modlitwa i ceremonia poświęcenia samochodów zmotoryzowanych wiernych. Całość dopełnia rozlegający się pod kościołem dźwięk klaksonów, jednoczący wszystkich kierowców. Zwyczaj kropienia aut święconą wodą ma wieloletnią tradycję np. w parafii św. Stanisława Kostki w Szczytnie. W minioną środę msze, na których nie zabrakło prowadzących pojazdy, odprawiał tu ks. Bogumił Wykowski. Przypomniał zebranym postać św. Krzysztofa, męczennika z pierwszych wieków chrześcijaństwa. Jest jednym z 14 wspomożycieli, czyli szczególnych patronów. Według tradycji przenosił, jako osoba obdarzona niezwykłą siłą, przez rzekę pielgrzymów. Jego kult szybko się rozpowszechnił. Pierwotnie za wstawiennictwem Świętego Krzysztofa modlili się tragarze, podróżujący, przewoźnicy, flisacy. Dziś jest powszechnie kojarzony z patronem kierowców. Z pewnością mniej osób wie, że to również święty, do którego mogą zanosić prośby farbiarze, introligatorzy czy modniarki. Popularność współczesnego zwyczaju święcenia aut pokazuje, że techniczne zabezpieczenia samochodu i wiara we własne umiejętności wielu kierowcom nie wystarczają.
- Jestem człowiekiem wierzącym i wydaje mi się, że skoro Kościół proponuje obchodzić niektóre święta w podobny sposób, to warto korzystać z takich okazji - mówi Remigiusz Grzeszczak ze Szczytna, który w mszach w dniu imienin Krzysztofa uczestniczy od parunastu lat.
gp/Fot. G.Pietrzyk