Sześciolatki w pierwszych klasach, matematyka na maturze, ciekawsze, przynajmniej w założeniu pomysłodawców, lekcje wychowania fizycznego, e-dzienniki i szafki na książki w podstawówkach – to tylko niektóre nowości, jakie wprowadzono w oświacie w rozpoczętym niedawno roku szkolnym.

Szkoła pełna nowości

MAŁO SZEŚCIOLATKÓW

Rozpoczęty 1 września rok szkolny 2009/2010 przynosi wiele istotnych zmian w funkcjonowaniu oświaty. O wprowadzeniu e-dzienników, dzięki którym rodzice mogą na bieżąco śledzić oceny i frekwencję swoich pociech oraz o szafkach na książki w podstawówkach, pisaliśmy we wcześniejszych wydaniach „Kurka”. Teraz przyszedł czas na przedstawienie innych ważnych nowości. Od września zaczęła funkcjonować reforma polegająca na obniżeniu wieku szkolnego. Zgodnie z jej założeniami, naukę w pierwszych klasach mieli rozpocząć sześciolatkowie. Na razie jednak o posłaniu bądź nie dzieci do szkoły, decydują rodzice. Rząd wycofał się z obowiązkowego obniżenia wieku szkolnego od 2009 r. z powodu oszczędności, przesuwając ten termin na rok 2012. Pomysł ministerstwa od początku budził duże kontrowersje, głównie wśród rodziców. Wielu z nich obawiało się, że dzieci nie poradzą sobie z nauką w podstawówce. Nic więc dziwnego, że w tym roku szkolnym nieliczni rodzice posłali maluchy do pierwszych klas. W powiecie szczycieńskim naukę w nich rozpoczęło tylko 53 dzieci. W samym Szczytnie zgłosił się jeden sześciolatek – uczy się on w Szkole Podstawowej nr 6. W gminach Jedwabno i Pasym do pierwszych klas nie było w ogóle chętnych sześciolatków. Najwięcej maluchów rozpoczęło naukę w podstawówkach w gminach Świętajno (24), Wielbark (14) oraz Szczytno (12). Tylko dwoje dzieci sześcioletnich podjęło naukę w gminie Rozogi. – U nas najwięcej sześciolatków poszło do szkół w Wawrochach i Rudce, gdzie funkcjonują oddziały przedszkolne. Dla uczących się tam dzieci przejście z przedszkola do szkoły było bardzo elastyczne – tłumaczy Mariusz Drężek z Urzędu Gminy Szczytno.

KONTROWERSYJNA MATEMATYKA

Ważne zmiany czekają również maturzystów. W tym roku po raz pierwszy od ponad ćwierć wieku, będą oni musieli jako obowiązkowy przedmiot zdawać matematykę. Wielu z nich, głównie tych o zainteresowaniach humanistycznych, perspektywa ta napawa lękiem. Wątpliwości ma również dyrektor Zespołu Szkół nr 3 w Szczytnie Piotr Karczewski. – Ta decyzja ministra edukacji jest kontrowersyjna. Dotychczasowe zmiany w prawie oświatowym dawały uczniowi możliwość wyboru indywidualnej ścieżki edukacyjnej – mówi dyrektor. Dodaje, że w jego szkole ogromnym powodzeniem cieszą się klasy o profilu humanistycznym, a uczęszczająca tam młodzież zwykle nie czuje się „mocna” w przedmiotach ścisłych. – Powstaje pytanie, czy wspaniały humanista musi być matematykiem – zastanawia się Piotr Karczewski. Nie zgadza się z argumentami, że w Polsce brakuje osób ze ścisłym lub technicznym wykształceniem, a wprowadzenie matematyki jako przedmiotu na maturze może zmienić ten niekorzystny trend. – Badając losy naszych absolwentów, zauważamy, że dość modne są politechniki i uczelnie techniczne. Absolwent szkoły ponadgimnazjalnej i tak wybierze uczelnię wyższą zgodnie z własnymi zainteresowaniami. Odgórne decyzje w tej sytuacji to niedobre rozwiązanie. Fundujemy młodzieży kolejny niepotrzebny egzamin – uważa dyrektor ZS nr 3.

Innego zdania w tej sprawie jest dyrektor Zespołu Szkół nr 2 Danuta Maroszek. Według niej, młody człowiek legitymujący się średnim wykształceniem, powinien mieć przynajmniej podstawowe umiejętności matematyczne. – Kiedy matematyka była nieobowiązkowa, uczniom brakowało motywacji do nauki tego przedmiotu – twierdzi dyrektor. Ma jednak zastrzeżenia do sposobu wprowadzenia go do listy obowiązkowych. – Dzieci powinny wiedzieć o tym dużo wcześniej, już od pierwszej klasy szkoły podstawowej, a nie jak, to zrobiono, z trzyletnim wyprzedzeniem.

CIEKAWSZY WF

Od tego roku szkolnego ciekawsze mają być lekcje wychowania fizycznego. Obowiązujące od 1 września rozporządzenie ministra edukacji zakłada, że dwie z czterech obowiązkowych godzin tego przedmiotu dla uczniów klas IV – VI szkoły podstawowej, gimnazjum i szkół ponadgimnazjalnych, mogą być realizowane w formie zajęć sportowych, rekreacyjno-zdrowotnych, aktywnych form turystyki (np. wycieczek rowerowych) lub ... zajęć tanecznych. Nowe rozwiązanie ma zwolenników wśród nauczycieli wychowania fizycznego. – Pomysł jest na pewno ciekawy, daje uczniom szansę indywidualnego rozwoju – ocenia nauczyciel wychowania fizycznego Artur Mazur. Wiele jednak zależy od tego, jakimi możliwościami dysponuje dana szkoła. Chodzi tu przede wszystkim o bazę oraz kwalifikacje pedagogów, którzy muszą mieć uprawnienia trenerskie lub instruktorskie. – W szkołach miejskich na pewno będzie o to łatwiej, ale problem mogą mieć placówki wiejskie – mówi nauczyciel.

Ewa Kułakowska/fot. archiwum x2