Absolwenci działającego dawniej w Szczytnie Technikum Drogowego postanowili przypomnieć sobie czasy szalonej młodości. Na dwudniowym zjeździe spotkali się starzy przyjaciele, koledzy z jednej ławki i szkolne pary. Nie zabrakło też ich nauczycieli. Wspominaniu minionych lat nie było końca.

Szkolnych wspomnień czar

Absolwencki zjazd był już trzecią z kolei taką imprezą zorganizowaną przez uczniów byłego Technikum Drogowego. Wcześniejsze - w 1981 i 1986 r. - nie były jednak przygotowywane z takim rozmachem. Okazja do spotkania była podwójna - 35. rocznica powstania szkoły i zarazem 30. rocznica pierwszej matury - więc i świętowano aż dwa dni.

Poszukiwany, poszukiwana...

Zjazd rozpoczął się uroczystym bankietem w sali dzisiejszego ZSZ nr 2 przy ul. Polskiej, gdzie niegdyś mieściło się technikum. Tak pokaźna liczba gości to wynik mozolnej pracy organizatorów - absolwentów z najstarszych roczników. Żeby odnaleźć rozproszonych po całym kraju, a nawet świecie dawnych (czasem przecież znanych jedynie z widzenia) kolegów i koleżanki, trzeba było wykonać mnóstwo telefonów. Niezastąpiony okazywał się też Internet, gdzie organizatorzy zamieścili własną "zjazdową" stronę.

Jakby czas się cofnął

Na bankiet przybyło aż 160 z 371 absolwentów szkoły. Nie zabrakło także ich nauczycieli i wychowawców. Z radością powitano m.in. fizyka i jednocześnie ówczesnego dyrektora szkoły Henryka Prządę, dawnego wuefistę Józefa Michalskiego, polonistkę Zdzisławę Jastrzębską, nauczyciela zawodu Mieczysława Mazurkiewicza.

Przewidując, że po tak wielu latach trudno będzie się nawzajem rozpoznać, organizatorzy wręczali każdemu gościowi specjalne identyfikatory. W przypadku pań szczególną "wskazówką naprowadzającą" było zamieszczenie na nim panieńskiego nazwiska. Rzeczywiście, identyfikatory nierzadko pomagały rozpoznać dawnych znajomych. Nikt jednak nie przejmował się oznakami czasu. "Panie dojrzały, panowie się zestarzeli" - komentowano pół żartem, pół serio. Po paru chwilach rozmowy wszyscy mieli wrażenie, że czas się cofnął. Rozmowy o dzieciach, wnukach i pracy zastąpiły wspomnienia z dawnych lat. Najwięcej emocji budziły spotkania dawnych sympatii i par, bo każdy zna przysłowie że "stara miłość nie rdzewieje". Do białego rana bawiono się przy przebojach z młodości granych przez zespół Tadeusza Macheli - również absolwenta szczycieńskiego Technikum Drogowego.

Rozsiani po całym świecie

Drugiego dnia, podczas rozmów przy grillu w ośrodku wypoczynkowym "Zacisze" w Nartach, nie tylko wspominano dawne czasy, ale też planowano kolejne spotkanie. Jego organizację powierzono przedstawicielom najmłodszego rocznika.

Rozmowy na zjeździe były okazją, by lepiej poznać dalsze losy absolwentów i wyciągnąć z nich ciekawe wnioski.

Osoby, które nadal mieszkają w Szczytnie to głównie absolwenci pierwszego rocznika szkoły. Zostały tutaj, ponieważ zaraz po szkole czekały na nich wolne miejsca pracy w wyuczonym zawodzie. Nie starczyło ich jednak dla późniejszych roczników, więc kolejni absolwenci albo zaczynali pracę w innym zawodzie, albo wyruszali w świat, by ułożyć sobie życie gdzieś indziej.

- Dzięki zjazdowi nawiązaliśmy kontakt ze szkolnymi znajomymi, którzy teraz mieszkają w Niemczech, Austrii, a nawet Kanadzie - zauważyła jedna z organizatorek Elżbieta Ambrzykowska.

Niezależnie od tego, gdzie teraz mieszkają, miło wspominają czasy technikum i w rozmowach mówią o nim czule "nasza stara buda"...

Katarzyna Mikulak

2003.07.09