Ani Szczytno, ani żadna z miejscowości naszego powiatu nie leży na żadnym ze znanych rowerowych szlaków.

Szlaki niekiedy na nibyGreen Velo (całość to przeszło 2 tysiące kilometrów) biegnie m.in. przez północ naszego województwa, do południowo-zachodniej części niemal świeżutkiej Mazurskiej Pętli Rowerowej znacznie nam bliżej, ale jednak od granic powiatu paru kilometrów brakuje. Znajome osoby, które były tu i tu (choć może niekoniecznie pokonały w całości oba szlaki), donoszą nam, że nazwy sugerujące coś efektownego tworzone są niekiedy trochę na wyrost. W obecnych realiach rowerowe trasy kojarzyć się powinny nie tylko z odpowiednim oznakowaniem i efektownie brzmiącą nazwą, ale również z porządnymi wyasfaltowanymi (lub wyłożonymi polbrukiem) ścieżkami dla cyklistów. Nie zawsze tak jest.

Cykliści poruszający się MPR (trasa okalająca ciąg największych mazurskich jezior, od Węgorzewa po Ruciane) muszą czasem korzystać z normalnych szos, czasem wjeżdżają na utwardzoną drogę gruntową. Niedawno sami widzieliśmy podobny odcinek – na swój sposób atrakcyjny, bo pociągnięty po nasypie kolejowym niedaleko Pozezdrza. O rzut kamieniem znajdują się pozostałości wojennej kwatery Himmlera (fot. 1). Rzeczony fragment pętli (fot. 2), w przypadku opadów deszczu, zbyt bezpieczny może nie być.

Duże rowerowe szlaki to także odpowiednio ponazywane miejsca postojowe, wiaty itd. Nie zawsze owe obiekty są odpowiednio zadbane. Oto taka wiata w jednym z zabytkowych miasteczek na północy Warmii – z nieczyszczonym od lat dachem, nieodmalowanymi deskami i niesprzątanym wnętrzem ( fot. 3., 4.) . Zatrzymać się tu i posiedzieć to sama przyjemność...

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.