Pracownicy Domu Pomocy Społecznej muszą czynić intensywne starania, aby mieć stuprocentową obsadę w placówce. Wszystko przez to, że coraz trudniej uzyskać do niej skierowanie, bo samorządy niechętnie płacą za mieszkających tam pensjonariuszy. Obecnie miesięczny koszt utrzymania jednej osoby w szczycieńskim DPS-ie to blisko 3 tysiące złotych. Zmiana sytuacji placówek powoduje, że starostwo musi zmodyfikować wcześniejsze plany rozbudowy filii domu pomocy w Spychowie.
KONIEC ZŁOTYCH CZASÓW
- Trwające kilkanaście lat złote czasy dla DPS-ów się skończyły – mówi Jolanta Dunaj – Tarkowska, dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Szczytnie.
- Musimy jako pracownicy czynić intensywne starania, aby mieć pełną obsadę – dodaje. Wszystko przez to, że samorządy ponoszą odpłatność za pobyt mieszkańców, a ta wcale nie jest mała. Tymczasem w dobie kryzysu starają się one wszędzie szukać oszczędności. W Szczytnie, gdzie dom pomocy ma profil nastawiony na osoby przewlekle chore psychicznie, miesięczny koszt utrzymania pensjonariusza to blisko 3 tysiące złotych. Przykładowo, jeżeli do placówki trafia osoba mająca 900 zł emerytury, około 600 zł z tej kwoty zostaje potrącane na poczet utrzymania. Samorząd musi więc dopłacić jeszcze 2,3 tys. złotych.
- Wiemy , w jakich realiach finansowych zaczyna funkcjonować nasz kraj, nasze miasta i gminy. Wszyscy ubożeją – mówi dyrektor. Ostatnio daje się zauważyć zjawisko tzw. sztucznych kolejek oczekujących na przyjęcie do DPS-u.
- Czeka 18 osób, my zgłaszamy, że mamy wolne miejsca i chętnie przyjmiemy tych ludzi. Okazuje się jednak, że to sztuczna kolejka, bo za tymi osobami nie idą pieniądze – zauważa Jolanta Dunaj – Tarkowska.