Dwa potężne sumy o długości 170 i 174 cm złowił w Jeziorze Domowym Dużym szczycieński wędkarz Damian Koszałka. Co ciekawe, pokaźnych rozmiarów ryby nie trafiły wcale na patelnię, ale zostały z powrotem wypuszczone do wody. - Moją pasją jest wędkowanie, a nie zabijanie – tłumaczy pan Damian, który teraz za cel postawił sobie złowienie jeszcze większego, bo 2-metrowego suma.

Taaakie sumy złowił w Domowym
Ogromne sumy po krótkiej sesji zdjęciowej wróciły do jeziora

DUBELTOWA ZDOBYCZ

O takim wyczynie, którego dokonał 29-letni Damian Koszałka ze Szczytna, marzy chyba każdy wędkarz. W nocy z niedzieli na poniedziałek ten młody miłośnik wędkowania wybrał się nad Jezioro Domowe Duże, aby zapolować na suma. - W nocy łowi się je najlepiej – tłumaczy pan Damian. Zaledwie po półgodzinie założoną przez niego przynętę chwycił ogromny sum, a po niecałej godzinie – drugi. Po wyciągnięciu ryb na brzeg i ich zmierzeniu okazało się, że mają one po 170 i 174 cm długości, a ważą ok. 30 kg. - To chyba rekord tego jeziora, tym bardziej, że zdobycz była podwójna – cieszy się wędkarz. Nie chce zdradzić dokładnego miejsca złowienia obu gigantów. Do swoich wędkarskich wypraw przygotowuje się bardzo skrupulatnie, dbając o najdrobniejsze szczegóły dotyczące sprzętu i przynęty. - Łowię „na żywca”, jako przynęty używając dużych, wcześniej złowionych ryb – mówi. Na pytanie o tajemnicę swojego wędkarskiego sukcesu odpowiada: - Trzeba znaleźć dobre miejsce i mieć odpowiednią przynętę.

BUZIAK … I NA WOLNOŚĆ

Co ciekawe, rekordowe sumy nie trafiły wcale na patelnię. Pan Damian przytrzymał je do świtu w wodzie na specjalnej smyczy, czekając na kolegę, który zrobił zdjęcia niecodziennej zdobyczy. Po krótkiej sesji zdjęciowej ryby zostały wypuszczone na wolność. Na pożegnanie dostały jeszcze po buziaczku od szczęśliwego wędkarza. Pan Damian przyznaje, że łowi dla sportu, a ryby wcale nie są jego ulubionym przysmakiem. - Moją pasją jest wędkowanie, a nie zabijanie – tłumaczy.

Wędkarstwem zajmuje się od dziecka. Łowi zwykle na dużym jeziorze. - Interesują mnie głównie „grube” ryby – zdradza, podkreślając, że wyspecjalizował się w dużych okazach. Według niego szczycieński akwen ma swoją specyfikę. - Mało jest w nim sandacza i szczupaka, a karasia, którego kiedyś można było tu złowić, nie ma wcale. To właśnie przez sumy – mówi wędkarz.

Damiana Koszałkę interesują tylko „grube” ryby

TERAZ CHCE ZŁOWIĆ JESZCZE WIĘKSZEGO SUMA

Ostatni jego wyczyn wcale nie jest pierwszy. Wielokrotnie brał udział w dorocznych zawodach spinningowych. Kilka lat temu udało mu się je wygrać po tym, jak złowił rekordowego sandacza.

Teraz stawia sobie ambitny cel – upolowanie 2-metrowego suma. - Na pewno w naszym jeziorze można spotkać takie okazy – uważa pan Damian.

Sam przeważnie łowi z łódki. - Tak jest mi najwygodniej, a poza tym nikt mi nie chodzi za plecami – wyjaśnia. Podobnie jak inni miłośnicy wędkowania skarży się na pływające po dużym jeziorze skutery, które powodują ogromny hałas. Wędkarze planują wystosować w tej sprawie petycję do władz miasta z prośbą o pomoc w zaprzestaniu tego procederu.

(ew){/akeebasubs}