Lasy Złotych Gór zawsze stanowiły „ziemię obiecaną” dla kłusowników, zwalczanych przez państwo. Proceder nasilił się w ciężkich czasach po zakończeniu I wojny światowej.
Rok przed „pielgrzymkami”, w niedzielę palmową 1920 roku, w Złotych Górach po raz kolejny polowali dwaj młodzi kłusownicy z Ulesia 18 – letni Johann Nowodworski i 17 – letni Otto Kosiek. Doszło wtedy do strzelaniny z zaalarmowanymi leśniczymi: Albertem Giesem ze Złotej Góry, Fritzem Adamskim z Majnej Góry, Otto Reimannem z Zimnej Wody oraz gajowym Gustawem Napierskim z Wał. Gajowy Napierski, chcąc zmusić kłusowników do poddania się, krzyknął i strzelił do nich. W odpowiedzi strzał oddał Kosiek, trafiając w prawą stronę klatki piersiowej Napierskiego. Strzał Kosieka rozerwał pierś Napierskiemu tak mocno, że ten przewieziony do rodzinnego domu w Wałach zmarł po trzech godzinach wskutek ran i wykrwawienia. Podczas wymiany ognia z kłusownikami został ranny także leśniczy Adamski, który otrzymał strzał w żebra. Obydwaj kłusownicy zdołali uciec, wyrzucając po drodze broń do jednego z napotkanych oczek wodnych. Jednakże już niecałe dwie godziny później zostali aresztowani w Ulesiu przez żandarmów Sodisa z Puchałowa i Radtke’go z Muszak. Wszyscy w okolicy wiedzieli, że obydwaj zajmują się kłusowaniem i pierwsze podejrzenia padły właśnie na nich. Nie stawiali oporu, bo nie mieli już broni i byli zajęci czyszczeniem ubrań i butów.