Najnowsza wystawa w Muzeum Mazurskim to nie lada gratka dla fanów muzyki lat 60. Na ekspozycji zgromadzono nie tylko afisze i plakaty informujące o koncertach, czy festiwalach, ale także pamiątki po Krzysztofie Klenczonie. W podróż po epoce rock n’ rolla zabrał zwiedzających znany dziennikarz muzyczny Marek Gaszyński, promujący swoją najnowszą książkę poświęconą początkom big beatu w Polsce.
Najnowsza wystawa w Muzeum Mazurskim to nie lada gratka dla fanów muzyki lat 60. Na ekspozycji zgromadzono nie tylko afisze i plakaty informujące o koncertach, czy festiwalach, ale także pamiątki po Krzysztofie Klenczonie. W podróż po epoce rock `n’ rolla zabrał zwiedzających znany dziennikarz muzyczny Marek Gaszyński, promujący swoją najnowszą książkę poświęconą początkom big beatu w Polsce.
WSPOMNIENIA MŁODZIEŃCZYCH LAT
Lata 60. dla tych, którzy je pamiętają to czas szczególny, przede wszystkim ze względu na ówczesną muzykę. To dzięki niej zmieniała się moda i obyczaje. Właśnie wtedy na Zachodzie rodziły się legendy The Beatles czy The Rolling Stones, a i w Polsce karierę zaczynały zespoły oraz wykonawcy pamiętani do dziś, tacy jak choćby Czerwono-Czarni, Czesław Niemen czy Czerwone Gitary. Otwarta w środę 21 maja w Muzeum Mazurskim wystawa pt. „Na afiszu polski big beat” przypomina tamten okres, głównie w polskiej muzyce. Zgromadzono na niej plakaty, afisze i zdjęcia, a także pamiątki po Krzysztofie Klenczonie. Prezentowane eksponaty pochodzą z kolekcji Wiesława Wilczkowiaka, współzałożyciela Stowarzyszenia Muzycznego „Christopher” w Gdyni, Alicji Klenczon-Corony, żony pochodzącego ze Szczytna muzyka oraz Marka Gaszyńskiego, znanego dziennikarza muzycznego i prezentera związanego od początku kariery zawodowej z Polskim Radiem. Ten ostatni gościł zresztą na wernisażu, promując swoją najnowszą książkę pt. „Mocne uderzenie”, poświęconą początkom polskiego rock ‘n’ rolla. W trakcie otwarcia wystawy dyrektor Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie Janusz Cygański przypomniał, że dla pokolenia dorastającego w latach 60. Marek Gaszyński to postać wyjątkowa nie tylko ze względu na swój dorobek dziennikarski, ale też na to, że sam był współtwórcą wielu znanych i pamiętanych do dziś piosenek z tamtego okresu.
- Zgromadzone na tej wystawie plakaty i afisze przywołują nasze młode lata. Szkoda, że nie wszystko udało się zachować ze względu na to, że nie odczuwano wtedy potrzeby archiwizowania tego typu pamiątek - mówił Janusz Cygański.
SYMBOL WOLNOŚCI
Marek Gaszyński opowiadał o swoich pierwszych muzycznych fascynacjach związanych z jazzem lat 50. Przyznał też, że po latach to właśnie ten gatunek, a nie rock ‘n’ roll, wydaje się mu najbliższy. Zwracał także uwagę na rolę, jaką odegrała muzyka lat 60. w dorastaniu pokolenia wychowywanego w siermiężnych warunkach PRL-u.
- Ta muzyka była dla nas symbolem wolności, światełkiem w tunelu - mówił Marek Gaszyński. Dzielił się również swoimi refleksjami na temat twórców polskiego big beatu. Najcieplej mówił o Czesławie Niemenie i Sewerynie Krajewskim, ale nie zapomniał też o Krzysztofie Klenczonie. Nie krył swojego negatywnego stosunku do jego działalności po odejściu z Czerwonych Gitar. Szczególnie krytycznie wypowiadał się o amerykańskim epizodzie w twórczości związanego ze Szczytnem muzyka. Zdaniem dziennikarza, w ostatnich latach kariery Klenczon niepotrzebnie ślepo naśladował Elvisa Presley’a, o czym świadczyły choćby jego estradowe stroje również prezentowane na szczycieńskiej ekspozycji.
Podczas spotkania z Markiem Gaszyńskim nie mogło zabraknąć muzyki „z epoki”. Znane melodie z tamtych czasów grał pianista Zbigniew Kmiciński, a kilka piosenek wykonała czternastoletnia mieszkanka Szczytna Magda Ostaszewska.
(łuk)/Fot. M.J.Plitt