Na jednej z posesji przy ul. Leyka grupa mężczyzn nadużywających alkoholu urządziła sobie miejsce spotkań. Pijackie libacje do rana, wyzwiska pod adresem sąsiadów, bałagan i smród są tu na porządku dziennym. Ostatnio obiektem zmasowanej agresji amatorów mocnych trunków stał się inwestor, który na pobliskiej działce buduje obiekt mieszkalno – usługowy.

Terror lumpów
W ubiegłym tygodniu uciążliwi „sąsiedzi” nawrzucali na teren budowy masę śmieci. Mirosław Krajewski zapowiada, że dłużej już nie będzie tolerował takich ekscesów

WSZYSCY WIEDZĄ, ALE SIĘ BOJĄ

Na ul. Leyka od kilku miesięcy Mirosław Krajewski prowadzi budowę obiektu mieszkalno – usługowego. Powstaje on na działce sąsiadującej z posesją nr 15 należącą do miasta. Znajduje się na niej zapuszczony budynek komunalny wraz z równie zaniedbanym ogródkiem, którego tyły porastają drzewa i chaszcze. Miejsce to upodobała sobie grupa mężczyzn nadużywających alkoholu. Część z nich mieszka w pobliskich blokach, a prowodyr - w lokalu komunalnym. – To jeszcze stosunkowo młodzi ludzie przed czterdziestką. Spotykają się zawsze około południa i biesiadują do 4.00 rano – opisuje zwyczaje swoich „sąsiadów” Mirosław Krajewski.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.