Trzy lata po kataklizmie w Wielbarku, ze skutkami trąby powietrznej walczą teraz mieszkańcy Rozóg. Nawałnica, która przeszła tu przed tygodniem, na długo pozostanie w ich pamięci. Żywioł w ciągu kilku sekund zerwał dachy z wielu budynków, w tym także z siedziby Urzędu Gminy, łamał drzewa, uszkodził linie energetyczne. - Nigdy wcześniej nie widzieliśmy czegoś podobnego – mówią miejscowi. foto >>

 

Trzy lata po kataklizmie w Wielbarku, ze skutkami trąby powietrznej walczą teraz mieszkańcy Rozóg. Nawałnica, która przeszła tu przed tygodniem, na długo pozostanie w ich pamięci. Żywioł w ciągu kilku sekund zerwał dachy z wielu budynków, w tym także z siedziby Urzędu Gminy, łamał drzewa, uszkodził linie energetyczne. - Nigdy wcześniej nie widzieliśmy czegoś podobnego – mówią miejscowi.br>

Trąba nad Rozogami

JAK WYBUCH BOMBY

- To, co dotąd oglądaliśmy tylko w telewizji, teraz przytrafiło się również i nam – mówią mieszkańcy Rozóg. W środowy wieczór 20 lipca nad miejscowością przeszła trąba powietrzna, czyniąc wielkie spustoszenie. Najbardziej ucierpiał budynek Urzędu Gminy, z którego zerwało dach. Jego część spadła na znajdujący się po drugiej stronie ulicy dom, w którym mieszka Marek Zgiep z rodziną.

- To był moment. Samo zniszczenie trwało jakieś dwie sekundy. Zrobiło się ciemno, wiatr kładł drzewa i w tym momencie zerwało dach z urzędu – relacjonuje pan Marek. Na szczęście, jak mówi, jego wybudowany jeszcze przed wojną dom ma solidną konstrukcję i nie ucierpiał zbyt mocno – wypadło tu tylko okno, a do środka dostały się szyby i deski z zerwanego z urzędu dachu.

- To było porównywalne z wybuchem bomby – mówi pan Marek. U jego sąsiadki, pani Bożeny, żywioł zniszczył dach domu. - Niebo zrobiło się granatowe. Wiedzieliśmy, że coś się wydarzy, ale myśleliśmy, że to tylko burza – opowiada kobieta.

- Dobrze, że dzieci akurat nie było, bo wyjechały na wakacje – dodaje kobieta. Kierownik Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Rozogach Wiesław Kobus wspomina, że tuż przed przejściem trąby zrobiło się bardzo cicho.

- Nie drgnął nawet listek na drzewie. Zwróciłem na to uwagę córce, a ona na to, że to źle wróży. No i akurat wtedy rozległ się straszny huk. Było czuć, jak wiatr niemal pcha dom – mówi kierownik.

WSZYSTKO FRUWAŁO

W domu, w którym mieszka Małgorzata Kraśniewska z rodziną wichura także poważnie uszkodziła dach. Do tego zniszczony został również budynek gospodarczy oraz samochód.

- To była chwila moment. Wszystko fruwało w powietrzu – relacjonuje pani Małgorzata. Wójta gminy Rozogi Józefa Zaperta wiadomość o zerwaniu dachu z budynku urzędu zastała w domu. - Pracownica, która mieszka obok, widziała wszystko z okna i od razu do mnie zadzwoniła – mówi wójt. Po przyjeździe na miejscu wezwał pierwsze jednostki straży z terenu gminy. Nawałnica całkowicie zniszczyła dach urzędu, który kilka lat temu znacznym nakładem kosztów został gruntownie wyremontowany. Co ciekawe, ucierpiała nowsza część budynku. Stara, poniemiecka, gdzie mieści się biblioteka, została prawie nietknięta. Żywioł oszczędził też znajdujące się obok gniazdo bocianów. W urzędzie, poza zerwanym dachem i niewielkimi zalaniami, nie było innych strat. Pracownicy zabezpieczyli całą dokumentację. Jak informuje wójt, budynek był ubezpieczony. Podobnie zresztą jak większość prywatnych obiektów należących do mieszkańców. W czasie przejścia nad Rozogami trąby jeden z mężczyzn został przewieziony do szpitala z podejrzeniem zawału serca. Z jego domu wichura zerwała dach. Inny mieszkaniec trafił z kolei do szpitala z ranami ciętymi twarzy oraz ogólnymi potłuczeniami.

BILANS KATAKLIZMU

Pełne ręce roboty po przejściu nawałnicy mieli strażacy. Do walki ze skutkami żywiołu zaangażowano 27 jednostek z terenu całego powiatu. Konieczne okazało się również sprowadzenie dodatkowych podnośników z Olsztyna i Mrągowa.

- Nasze działania polegały na pracach rozbiórkowych, zabezpieczaniu ścian i stropów oraz uszkodzonych dachów – informuje oficer prasowy KP PSP w Szczytnie mł. bryg. Jacek Matejko. Strażacy ewakuowali też 25 krów z budynków inwentarskich grożących zawaleniem. Największych spustoszeń żywioł dokonał na ulicach 22 Lipca, Młodej Polski i XX-lecia PRL. Nazajutrz po przejściu nawałnicy do Rozóg przyjechali wiceminister rolnictwa, wojewoda oraz starosta. Przez cały czas trwało szacowanie szkód. Według ostatnich szacunków bilans kataklizmu to 91 uszkodzonych budynków, w tym 46 mieszkalnych, 39 gospodarczych, 3 gospodarczo-mieszkalne oraz 3 administrowane przez gminę. Straty sięgają około 1 mln złotych. Nazajutrz po przejściu trąby, na specjalnie zwołanej sesji zebrała się Rada Gminy. Radni podjęli uchwałę o zmianach w budżecie, wprowadzając do niego 400 tys. zł na wypłatę zasiłków oraz pół miliona na usuwanie szkód w budynkach należących do gminy.

- Liczymy, że pieniądze te otrzymamy z budżetu centralnego. Jeśli jednak zajdzie taka potrzeba, uruchomimy je z własnych środków – informuje wójt. Tymczasem na razie wojewoda zwrócił się do MSWiA o 270 tys. zł na zasiłki celowe. Mają być one wypłacone 45 rodzinom poszkodowanym na skutek nawałnicy.

NIE TYLKO ROZOGI

Wichury szalejące nad powiatem w środowy wieczór wyrządziły szkody nie tylko w Rozogach. Powalone przez wiatr drzewa blokowały drogi krajowe na odcinkach Szczytno – Wielbark, Szczytno – Jedwabno i Szczytno – Rozogi. Utrudnienia występowały też na lokalnych traktach. W Wałpuszu, na terenie ośrodka wypoczynkowego należącego do WSPol żywioł połamał dwa drzewa, które spadły na domki letniskowe, uszkadzając blachę na dachach. Z kolei w Dźwierzutach na ul. Grunwaldzkiej silny podmuch przewrócił drewnianą stodołę. Jej elementy uszkodziły też dach sąsiedniego budynku mieszkalnego.

Ewa Kułakowska/fot. A. Olszewski