UCIĄŻLIWA PRZEBUDOWA

Wskutek przebudowy, wydawałoby się niepozornego i niezbyt ruchliwego skrzyżowania ul. Pasymskiej z ul. Chopina porobiły się w mieście potworne korki. W miniony czwartek (w godz. 14.00 - 15.00), pojazdy zmierzające od strony placu Juranda nie mogły w ogóle włączyć się do ruchu okrężnego, gdyż rondo blokowały nie tylko samochody stojące na całej długości ul. Kościuszki - fot. 1, dalej Pasymskiej, ale i nadjeżdżające od strony ul. Sienkiewicza.

Uciążliwa przebudowa

Sznur dużych i małych aut, oczekujących na zielone światło sygnalizatora umieszczonego pod stacją benzynową przy mleczarni sięgał, i tu uwaga - mostu na ul. Mickiewicza!

- No, czegoś takiego w Szczytnie jeszcze nie było! - nie mogli nadziwić się użytkownicy szczycieńskich dróg oraz ulic, raz po raz odwiedzający redakcję „Kurka” i opisujący przy tym nie zawsze cenzuralnymi słowami owe wkurzające drogowe perturbacje.

KORZYSTNE ZMIANY

Przebudowa skrzyżowania to realizacja drugiej części zadania polegającego na modernizacji rozjazdu prowadzącego do Olsztyna oraz Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Miasto już dawno (zeszłego lata) uporało się ze swoim odcinkiem, zaś Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad realizację zadania akurat rozpoczęła - fot. 2.

Widoczne na pierwszym planie (fot. 2) głębokie na ok. 80 cm wykopy spowodowane są tym, że usuwa się całą starą nawierzchnię, którą zastąpi nowa o niebagatelnej wytrzymałośći zdolnej oprzeć się naciskowi samochodowej osi o ciężarze 11 500 kg minimum! Najpierw zdejmowana jest część nawierzchni z jednego pasa ruchu i jak położy się tam nową,

przyjdzie czas na drugi.

- Inaczej się nie da - usłyszeliśmy wyjaśnienia zastępcy kierownika miejscowego oddziału GDDKiA Jerzego Balcewicza. Dodał również, że roboty takiej nie wykona się ani zimą, ani też jesienią, gdy pada, ergo obecny termin jest optymalny. „Kurek” dowiedział się także, że w obrębie przebudowywanego skrzyżowania powstanie spora zatoczka pod przystanek autobusowy PKS, do którego po obu stronach szosy poprowadzi się chodniki. Powstaną też wysepki separujące ruch w lewo, czyli w ulicę Chopina. Dzięki nim utworzony zostanie odrębny pas dla samochodów zmierzających do strefy ekonomicznej, co wyeliminuje dotychczasowe blokowanie ruchu w kierunku na Olsztyn.

OCZY SZEROKO OTWARTE

Hm, owe na pewno korzystne zmiany powinny radować kierowców, ale euforii, ba, nawet tyciego zachwytu wśród szoferów brak.

- Chwilami światła wyświetlają w obu kierunkach ten sam kolor - żalił się nam jeden ze szczycieńskich taksówkarzy, inny dodał, że kierowcy jadący od strony ul. Chopina lub wyjeżdżający ze stacji benzynowej nie wiedzą, kiedy można włączyć się do ruchu - fot. 3.

Na te utyskiwania GDDKiA odpowiada, że nie ma możliwości ustawiania sygnalizatora świetlnego od strony ul. Chopina, czy CPN, gdyż ruch z tych miejsc odbywa się w obie strony, tak do centrum miasta, jak i na Olsztyn. Wskutek tego musiałaby palić się cały czas czerwona lampka. Z kolei sygnalizatorów, które pokazywałyby zielonymi strzałkami odrębnie kierunek w lewo lub prawo, jeszcze nie wyprodukowano. - Kierowcy - przestrzega Jerzy Balcewicz z GDDKiA - muszą po prostu mieć oczy szeroko otwarte, by pilnie obserwować, co się wokół dzieje i włączać się do ruchu tylko wtedy, kiedy dany kierunek jest otwarty.

ŚLAMAZARNE TEMPO PRAC

Za odcinkiem robót w kierunku na Olsztyn, przy ul. Pasymskiej znajdują się rozmaite sklepy, hurtownie i warsztaty, do których miejscowi mają teraz znacznie utrudniony dostęp, że nie wspomnimy już o turystach zmierzających do Olszytna lub nad jezioro Narty. „Kurkowi” opadły uszy, gdy wysłuchał od zamiejscowych kilku opinii na temat przebudowy skrzyżowania. Z kolei znany wszystkim Czytelnikom Wojciech Zaborowski powiedział nam, że wszystko byłoby dobrze, gdyby nie ślamazarne tempo prac, zaznaczając, że po godzinie 15.00 nic już się na budowie nie dzieje, nikt też nie pracuje w soboty, ani w niedziele. Jego zdaniem roboty powinny tu iść na dwie, albo nawet i trzy zmiany, także po zmroku, co znacznie przyspieszyłoby tempo prac i skróciło uciążliwości z nimi związane. Trudno się z tym nie zgodzić, wszak „Kurek” zauważył to samo. Po przysłowiowej trzeciej, jak za dawnych czasów na budowie obowiązuje znane powiedzonko: bierz kapotę, piernicz szefa i robotę.

OBLEGANA PLAŻA

Uff, nareszcie można nieco odetchnąć, bo pierwsza fala sierpniowych upałów za nami. Ba, kiedy „Kurek” dotrze do rąk Czytelników znów nastąpią dni (do piątku) z temperaturą rzędu 30oC. Cóż wtedy robić? Ano szus! i na najbliższą plażę. Kiedy nie ma takiej w Szczytnie, to może na Szczycionek? No, nie za bardzo, bo tam woda ma barwę zieloną, zatem najlepiej prysnąć na Narty, czyli ciągle czyste jezioro Świętajno. Najlepiej, bo jest to w „dobrym tonie” poszpanować na wielkiej plaży ze sporym molem, administrowanym przez ośrodek wypoczynkowy „Rusałka” (wstęp - 3 zety dorośli). Tyle że jak

wszyscy tam się garną, to i tłumek wokół nielichy - fot. 4.

Tłok panuje tak na lądzie, jak i w wodzie, w której trzeba uważać, aby nie wpaść na innego kąpielowicza oraz baczyć, by nie zderzyć się z dmuchanym pojazdem wodnym lub deską surfingową. Wśród nartowych plażowiczów nie widać jednak niezadowolonych min. Wszyscy mają na ogół radosne twarze, ten i ów ochoczo pluska się w wodzie, inni koziołkują na łeb na szyję, skacząc z poręczy mola w kierunku otwartego akwenu, gdzie w toni tapla się mniej kąpielowiczów. Jeszcze inni „aktywnie” wypoczywają na kocykach lub leżakach, inni na krzesełkach wstawionych prosto w przybrzeżne wody i moczą sobie nogi. To jednak nie wszystko, bo po obu stronach głównego plażowiska rozciąga się kilka pomniejszych, nie mniej jednak tłocznych. Na bramie jednego z nich, gdzie za wstęp żądają tylko 2 zł wisi taka tabliczka - fot. 5

Wieje z niej grozą, gdyż za dychę można wjechać na plażowisko samochodem (tekst w białym otoku), które ma zaledwie kilka metrów szerokości, wskutek czego pojazd będzie musiał stać nad samym brzegiem!

Skoro zaś mowa o samochodach, to te... Aż szkoda słów, bo mimo zakazu parkowania po obu stronach dojazdowej wąskiej asfaltowej szosy stoi ich tu co niemiara, albo i więcej - fot. 6.

Tak samo droga ta wygląda między plażą, a terenem ośrodka „Rusałka”, gdzie panuje wielki ruch pieszy i ci wprost ocierają się o samochody. Jest to kopalnia pieniędzy, bo za mandaty miejscowa policja pewnie uzbierałaby na nowy radiowóz, gdyby uzyskane środki finansowe pozostawały w jej rękach. Z drugiej jednak strony, kto dostarczyłby tylu lawet, aby pościągać wszystkie maszyny łamiące zakaz parkowania... No, a gdy robi się późno i maszyny (prawie równocześnie) zostają odpalane, gdyż czas wracać do domu, teren wokół otula smrodliwa churka spalin. To się nazywa prawdziwy wypoczynek dla ruchu i zdrowia nad rozkosznymi wodami jeziora Narty vel Świętajno.

TROSKA O DĘBY

Między budynkami Urzędu Skarbowego i Banku PKO powstaje opisywany już w „Kurku” parking samochodowy, który ma rozładować tłok i ścisk, jaki prawie od zawsze panował na ul. Narońskiego. Wykonawca oraz Urząd Miejski obiecał, że w trakcie realizowania zadania nie usunie się żadnego drzewa, ale teraz okoliczni mieszkańcy niepokoją się, czy aby one nie uschną, bo podczas prac tu i tam przycięto im korzenie. Wiesław Kulas, który z ramienia Urzędu Miejskiego nadzoruje roboty, uspokaja „Kurka”, że nic takiego nie wchodzi w rachubę. Co prawda zaingerowano w system korzeniowy niektórych drzew, to jednak nie w takim rozmiarze, aby miałoby to spowodować ich uschnięcie. Chodzi tu głównie dęby, a te są mocarne oraz wytrzymałe, więc nic im nie grozi.