Od rosyjskiej agresji na Ukrainę minęło już ponad dziewięć miesięcy. W pierwszych tygodniach inwazji do Polski przybyło kilka milionów naszych wschodnich sąsiadów, wielu z nich znalazło się na terenie powiatu szczycieńskiego. Jak przez ten czas zmieniło się nastawienie do nich mieszkańców oraz pomoc, której wciąż potrzebują? - Wcześniej była gorąca postawa, dziś jest ciepła – odpowiada Ivan Krasnoshapka, wolontariusz, który koordynuje pomoc przebywającym w powiecie Ukraińcom.
NA POCZĄTKU BYŁ ENTUZJAZM
Pierwsze tygodnie po rosyjskiej agresji na Ukrainę upłynęły pod znakiem solidarności i niespotykanej fali pomocy, którą swoim wschodnim sąsiadom okazali Polacy. Nie inaczej było w powiecie szczycieńskim, gdzie nawet w małych miejscowościach organizowano zbiórki darów. Wielu mieszkańców przyjęło uchodźców pod swój dach. Odbywały się koncerty charytatywne oraz różnego rodzaju imprezy integrujące ukraińską społeczność z Polakami. Jak wsparcie dla obywateli Ukrainy wygląda dziś? Czy tocząca się tuż za naszą granicą wojna już nam trochę spowszedniała i czy zmieniło się nastawienie Polaków do wschodnich sąsiadów? Wójt gminy Jedwabno Sławomir Ambroziak wspomina, że w szczytowym momencie po wybuchu wojny na jego terenie przebywało 170 Ukraińców, co stanowiło ok. 4% wszystkich mieszkańców gminy. Oprócz zbiórek darów, ruszył też „bank” mieszkań. Wielu mieszkańców zdecydowało się udostępnić je obywatelom Ukrainy, dzięki czemu bez problemu znaleźli zakwaterowanie. Część z nich zamieszkała też w okolicznych ośrodkach wczasowych. - W tamtym czasie poziom zbiórek był naprawdę duży, dzięki czemu mogliśmy wyposażyć uchodźców w najpotrzebniejsze im rzeczy – wspomina wójt. Następnym etapem była pomoc ze strony gminy przy nadawaniu numerów PESEL i ubieganiu się o gwarantowane przez państwo świadczenia. - Pomagał w tym sztab wolontariuszy – podkreśla włodarz. Na teren gminy Jedwabno trafiły głównie mieszkańcy Kijowa i okolic. Kiedy Rosjanie zostali z tych terenów wyparci, wielu Ukraińców zdecydowało się na powrót do domów. Do dziś w gminie Jedwabno zostało już tylko 25 osób, 11 dorosłych i 14 dzieci. Większość dorosłych znalazło pracę na terenie gminy, najpierw przy sadzeniu lasów, a obecnie w firmie „Mazurskie Grzybki”.
SPOŁECZEŃSTWO JEST ZMĘCZONE
Zdaniem Ambroziaka to naturalne, że dziś pomoc Ukraińcom nie jest już taka jak na początku.
Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.