Janina i Kazimierz Wąsik czują się oszukani przez dystrybutora telewizyjnej platformy cyfrowej. Są oburzeni tym, że bez ich zgody podniósł im abonament i na dodatek nie chce rozwiązać z nimi umowy. Przedstawiciele dystrybutora odpierają zarzuty twierdząc, że klienci nie dość wnikliwie ją przeczytali.
POZMIENIANE PAKIETY
Państwo Janina i Kazimierz Wąsik ze Szczytna w lipcu ub. r. za pośrednictwem dystrybutora Cyfry + z Olsztyna zawarli umowę na dostawę dodatkowych programów telewizyjnych. Wcześniej przedstawiciel firmy wielokrotnie do nich dzwonił, kusząc atrakcyjną ofertą. Małżonkowie zdecydowali się w końcu na zakup tzw. pakietu błękitnego, za który mieli płacić ponad 50 zł miesięcznie. Umowę sporządzono odręcznie w ich domu. Po jej przepisaniu w Olsztynie okazało się, że wybrany pakiet zmieniono na droższy, za 66 zł miesięcznie. Państwo Wąsik, mimo wątpliwości, zaakceptowali takie rozwiązanie i do końca października opłacali abonament. Stracili jednak cierpliwość, kiedy Cyfra ponownie zmieniła pakiet, podnosząc opłatę do 153 zł.
- Stało się to bez żadnego porozumienia z nami. Dlatego zdecydowaliśmy się na rozwiązanie umowy - mówi Kazimierz Wąsik.
CHCESZ, CZY NIE - PŁAĆ
Rezygnacja z usług dystrybutora okazała się niemożliwa. Małżonkowie otrzymali odpowiedź, że rozwiązanie umowy nastąpi dopiero z końcem lipca 2006 r., czyli po upływie roku od jej zawarcia. Państwo Wąsik, powołując się na zapis w regulaminie Cyfry mówiący o tym, że w przypadku podwyższenia opłat abonent ma prawo do odstąpienia od umowy w terminie 7 dni od daty otrzymania zawiadomienia o podwyżce, ponownie zadeklarowali, że nie chcą być już dłużej klientami dystrybutora.
- Próbowaliśmy oddać mu dekoder, ale nie przyjął go uznając, że umowa nie została rozwiązana - opowiada pan Kazimierz, dodając, że postraszono go jeszcze postępowaniem windykacyjnym.
Państwo Wąsik dostali także do zapłaty rachunki za styczeń i luty.
RZECZNIK ZA ABONENTEM
Rację małżonkom przyznał Powiatowy Rzecznik Praw Konsumenta uznając, że umowę z Cyfra wypowiedzieli skutecznie. Dodatkowo zwrócił także uwagę na to, że była ona zawarta poza siedzibą odbiorcy, który miał obowiązek poinformowania klientów o przysługującym im 10-dniowym prawie odstąpienia od umowy, a nie uczynił tego.
- Państwo Wąsik nie znają procedur i regulaminu - mówi Łucja Ziewulska z punktu dystrybucyjnego "Janrad" w Olsztynie.
Jej zdaniem podpisana w lipcu umowa nadal obowiązuje i nie została rozwiązana, w związku z tym nie można przyjać od klientów dekodera.
- Oczywiście jeśli chcą zrezygnować z naszych usług mogą to zrobić przed upływem terminu, ale wtedy zapłacą karę w wysokości 250 zł - tłumaczy Łucja Ziewulska.
Argumenty te nie przekonują Kazimierza Wąsika.
- To zwykłe naciąganie i oszukiwanie ludzi, przestrzegam innych, by nie dali się nabrać na podobne praktyki.
Ewa Kułakowska
2006.01.25