W szczycieńskiej „Unimie” prężnie funkcjonowały sekcje sportowe zrzeszone w przyzakładowym ognisku TKKF „Elektronik”. Dziś pewnie niewiele już osób pamięta o tym, że obok zakładu powstały nowoczesne jak na tamte czasy korty tenisowe. O ich budowie oraz tym, jak ważną rolę w życiu załogi odgrywała sportowa rywalizacja, opowiada były pracownik „Unimy” i prezes „Elektronika” Zbigniew Dobkowski.
ZAKOCHANY W SPORCIE
Zbigniew Dobkowski to postać znana mieszkańcom Szczytna głównie za sprawą zaangażowania w krzewienie kultury fizycznej. Od ponad dwudziestu lat jest organizatorem wakacyjnego cyklu zawodów dla dzieci „Lato w mieście”. Przez kilka kadencji zasiadał też w Radzie Miejskiej Szczytna. Zapewne nie każdy jednak wie, że Zbigniew Dobkowski był także pracownikiem szczycieńskiej „Unimy”. – Zacząłem tam pracować w kwietniu 1983 r. po powrocie z wojska, na wydziale elektrycznym – wspomina.
Od najmłodszych lat pasjonował się sportem, a zwłaszcza piłką nożną. Grę zaczynał tak jak większość chłopców, na podwórku. Po pewnym czasie trafił do drużyny „Podchorążaka”. Sportem masowym zajmował się także po wyjeździe do pracy na Śląsk, gdzie w swoim zakładzie stawiał pierwsze kroki jako organizator imprez. W dorobku ma występy w GKS-ie Katowice u boku Jana Furtoka. Kiedy więc na początku lat 80. wrócił do rodzinnego Szczytna, w nowym miejscu pracy zaangażował się w działalność związaną ze sportem.
NIEZAPOMNIANA PRZYGODA
W „Unimie” od początku istnienia zakładu, funkcjonowało przyzakładowe ognisko Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej „Elektronik”. Podobne komórki działały również w innych szczycieńskich zakładach, m.in. w „Lenpolu”. Zbigniew Dobkowski został prezesem „Elektronika”. Ognisko składało się z wielu sekcji, w których pracownicy mogli realizować swoje sportowe pasje: piłki nożnej, koszykówki, siatkówki, lekkoatletyczna, brydża sportowego, tenisa ziemnego i stołowego.