Złamany podczas czerwcowej nawałnicy klon zniszczył nagrobek rodziny Stanisława Tomaszczyka na szczycieńskim cmentarzu komunalnym. Mieszkaniec wystąpił do miasta o odszkodowanie, ale zarówno urzędnicy, jak i ubezpieczyciel twierdzili, że mu się ono nie należy. Zmienili zdanie dopiero po tym, jak zlecona przez pana Stanisława ekspertyza dowiodła, że drzewo, wbrew ich twierdzeniom, już od dawna zagrażało bezpieczeństwu.
![Utarł nosa urzędnikom](/images/issue/2018/39/08_FOTOa.jpg)
WALKA O ODSZKODOWANIE
Wieczorem 21 czerwca nad Szczytnem przeszła potężna nawałnica. W jej trakcie na starej części cmentarza komunalnego silny podmuch wiatru złamał około stuletni klon. Drzewo runęło na stojące w pobliżu nagrobki, powodując duże szkody. Jednym z poszkodowanych był Stanisław Tomaszczyk. Jego pech był tym większy, że akurat w dniu, w którym doszło do zdarzenia, została zakończona renowacja nagrobka należącego do jego rodziny polegająca na wymianie płytek polbrukowych i wzmocnieniu podstawy. Mieszkaniec zgłosił szkodę miejskim urzędnikom. - Stwierdzili jednak, że żadne odszkodowanie mi się nie należy, bo pomnik nie był ubezpieczony – wspomina pan Stanisław. To mocno go zdziwiło