Puste ulice, puste autobusy, zamknięta większość sklepów, płonące w centrum miasta świeczki i znicze - tak wyglądało Szczytno w momencie, gdy na placu świętego Piotra w Rzymie cały świat żegnał w żałobnej mszy świętej Papieża Jana Pawła II.
Żałobne Szczytno
W minionym tygodniu Szczytno, tak jak chyba wszystkie inne miasta Polski, oddawało hołd Ojcu Świętemu. Zmienił się wygląd ulic, zmienił się rytm życia mieszkańców. Szczytowym punktem żałoby w naszym mieście była czwartkowa uroczysta msza święta odprawiona na placu Juranda. Zebrał się na niej pięciotysięczny tłum, być może największy w historii Szczytna. Wśród zgromadzonych nie zabrakło samorządowych władz, pocztów sztandarowych, wojska. Odpowiednią oprawę liturgii współtworzyły orkiestra miejska i chór "Kantata".
Organizatorzy nabożeństwa postarali się, by stworzyć atmosferę nie tylko duchowej obecności Jana Pawła II. Przed mszš odtwarzano fragmenty homilii Zmarłego. Tuż po hymnie państwowym odśpiewano "Barkę", zdecydowanie najpopularniejszą pieśń religijną ostatnich dni. W trakcie nabożeństwa Ojciec Święty spoglądał na nas z ekranu (zamieniono weń tablicę z planem miasta), na którym wyświetlano slajdy przedstawiające różne etapy życia Karola Wojtyły. Nie zabrakło także oklasków, które były nieodłącznym elementem mszy i spotkań z Jego udziałem.
Ksiądz dziekan Józef Drążek, rozpoczynając nabożeństwo, zwrócił uwagę na niezwykłe znaki, towarzyszące odejściu Wielkiego Polaka. - Tego jeszcze nie było, by papież z zaświatów godził zwaśnionych polityków i sportowców - zauważył dziekan Drążek.
W trakcie kazania ks. Andrzej Wysocki, proboszcz parafii Świętego Krzyża obawiał się jednak, że owa cudowna przemiana naszego społeczeństwa będzie krótkotrwała: - Czy i to też w pewien sposób się nie przeterminuje, tak jak produkty żywnościowe? - pytał ks. Wysocki. - Bo może już niedługo powrócimy do naszych swarów, waśni, kłótni?
Czwartkową naukę zakończyły słowa zachęty: - Nie dorównamy Mu. Ale chociaż odrobinę tej solidności, jaką On miał, my też do swojego życia przenieśmy.
Powiatowi, gminni i miejscy samorządowcy wystąpili z wnioskiem o upamiętnienie stosowną tablicą wydarzenia, jakim była czwartkowa msza święta za duszę Jana Pawła II, celebrowana na placu Juranda. Tablica zostałaby odsłonięta 7 kwietnia 2006 r., w pierwszą rocznicę odprawienia nabożeństwa.
Młodzi Ojcu Świętemu
Ojciec Święty bardzo dużo uwagi poświęcał młodym ludziom. Zawsze usiłował znaleźć czas na spotkanie z nimi. Szczycieńska młodzież w minionym tygodniu postarała się Zmarłemu odwdzięczyć. To właśnie uczniowie wraz ze swoimi opiekunami zapoczątkowali stawianie zniczy na placu Juranda. W środę i czwartek odprawione zostały msze święte dla dzieci i młodzieży ze szczycieńskich szkół. Ks. Lech Lachowicz, podczas nabożeństwa na placu przy kościele św. Brata Alberta, podkreślał fakt, że Jan Paweł II do końca pozostał młody duchem. Przypomniał również słowa Ojca Świętego, będące niemałym wyzwaniem, zachęcające do nieustannego podnoszenia sobie poprzeczki: - "Musicie od siebie wymagać, nawet gdy nie wymagają od was inni".
Młodzi stanowili również najliczniejszą grupę podczas piątkowego Białego Marszu Wdzięczności, zorganizowanego na wzór podobnych spotkań modlitewnych w całym kraju. O 21.00 rozpoczęto Apel Jasnogórski, a następnie, po odmówieniu fragmentu Różańca, z placu Juranda wyruszyła kilkusetmetrowej długości procesja. Prowadzili ją młodzi księża z dwóch szczycieńskich parafii: ks. Paweł Łukaszewicz i ks. Ireneusz Masiul. Jej uczestnicy trzymali w dłoniach świece bądź znicze. O 21. 37, w godzinę śmierci Jana Pawła II, na wysokości Miejskiego Domu Kultury pochód na chwilę się zatrzymał, by uczcić pamięć Wielkiego Rodaka. Rozwiązanie procesji, po krótkiej modlitwie, nastąpiło przy kościele św. Brata Alberta.
Szkoda tylko, że wcale niemała grupa uczestników spotkania nie potrafiła dostosować się do powagi chwili. Spostrzeżenie to potwierdzają rozmowy z uczestnikami marszu. Skupianie uwagi na nieodzownych i w takiej sytuacji "komórkach", "andrzejkowe" zabawy ze świeczkami czy nieumiejętność wyciszenia się nie wystawiają takim osobom najlepszej oceny. Wypada jedynie mieć nadzieję, że ci młodzi lub po prostu za młodzi ludzie po latach zrozumieją, że mieli okazję uczestniczyć nie w kolejnych Dniach i Nocach Szczytna, tylko w czymś wyjątkowym...
(gp)
ROZOGI
Wieść o śmierci Ojca Świętego Jana Pawła II wywołała żal i smutek wśród mieszkańców gminy. Okryte kirem flagi, zapalone znicze, tłumy ludzi czuwających i modlących się w świątyni były najlepszym dowodem wielkiego umiłowania Ojca Świętego. W czwartek 7 kwietnia w kościele pod wezwaniem św. Marii Magdaleny, po wieczornej mszy świętej i Apelu Jasnogórskim wszyscy wierni przeszli w procesji ze świecami na plac Jana Pawła II. Portret papieża umieszczony przy ścianie Gminnego Ośrodka Kultury i plac oświetlały setki zapalonych zniczy. O godzinie 21.37 nastąpiła chwila ciszy. Modlitwa, łzy, i ból jednoczyły parafian z Ojcem Świętym. Piątkowa msza żałobna z udziałem władz samorządowych, pocztów sztandarowych Ochotniczej Straży Pożarnej (Rozogi, Wilamowo), Armii Krajowej i Gimnazjum, zgromadziła rzesze wiernych, którzy przyszli do świątyni uroczyście pożegnać papieża. Liturgię sprawowali kapłani: proboszcz parafii Rozogi ks. Józef Midura, były proboszcz ks. Bolesław Pętlicki i proboszcz parafii Faryny ks. Józef Dziwik. Podniosły nastrój żałobnej ceremonii podkreślił 30-minutowy montaż słowno-muzyczny ku czci Ojca Świętego, przygotowany przez uczniów trzeciej klasy rozoskiego gimnazjum. W ich wykonaniu zebrani usłyszeli fragmenty książek Papieża - "Tryptyku Rzymskiego" oraz "Pamięci i tożsamości". Uroczystość żałobną zakończyła procesja z wieńcem z kwiatów w kolorze papieskim. Wójt gminy Józef Zapert w asyście radnych, dyrektorów szkół, zakładów i firm przekazał wieniec strażakom, którzy zawiesili go na Krzyżu Misyjnym.
Katarzyna Błońska
GAWRZYJAŁKI
Pisząc o tym, jak ziemia szczycieńska przeżywała pierwsze dni po odejściu Jana Pawła II, nie można nie wspomnieć o mieszkańcach małych miejscowości.
W miniony czwartek "Kurek" gościł w Gawrzyjałkach. W tutejszym kościele jeszcze w dni poprzedzające śmierć Ojca Świętego trwały modlitewne czuwania. W ubiegłym tygodniu odprawiano żałobne nabożeństwa za duszę Zmarłego. Na celebrowane późnym wieczorem msze przybywali mieszkańcy z oddalonych o kilka kilometrów wiosek. W nabożeństwach uczestniczyli m.in. strażacy z OSP wraz ze swoim pocztem sztandarowym. Podczas krótkiej nauki, na każdej mszy ks. proboszcz Lech Kozikowski nawiązywał do bieżących wydarzeń, o których w danym dniu donosiły media. Nabożeństwo kończyło się procesjonalnym przejściem do przykościelnego krzyża. Tam, przy wtórze strażackiej syreny, wspólnie śpiewano "Barkę". Wszyscy wierni, w geście solidarności, trzymali się za ręce. Ksiądz Kozikowski dziękował swoim parafianom za tę niezwykłą atmosferę zjednoczenia i to, że w tych trudnych chwilach nie był sam.
Warto nadmienić, że parafianie z Gawrzyjałek mają szczególne powody, by silniej odczuwać więź z Ojcem Świętym. Tamtejsza świątynia została konsekrowana 21 maja - tuż po urodzinach Karola Wojtyły - w Roku Jubileuszowym 2000.
Podobne nabożeństwa odprawiane były również w innych miejscowościach naszego powiatu.
PASYM
W czwartkowy wieczór procesja przypominająca tę ze Szczytna przeszła ulicą Jana Pawła II. Uczestniczyła w niej liczna rzesza mieszkańców Pasymia i okolic. Ci, którzy w ten sposób pragnęli podziękować Ojcu Świętemu za Jego pontyfikat, zabrali ze sobą flagi narodowe i zapalone świece. Wzdłuż drogi łączącej stację kolejową z centrum miasta stanęły znicze, symbolizujące pamięć o Zmarłym.
(gp)
2005.04.13