W oczekiwaniu na własne pomidory

Pomidory to rośliny ciepłolubne i mogą być uprawiane w otwartym gruncie dopiero wtedy, gdy minie niebezpieczeństwo ostatnich przymrozków, a więc najwcześniej po 15 maja. Uprawa tych roślin w gruncie bardzo często zawodzi. Atakują je choroby, głównie zaraza ziemniaczana, która w krótkim czasie może zniweczyć cały włożony wysiłek. Dlatego lepiej uprawiać je w szklarence lub tunelu foliowym, gdzie rozsadę można wysadzić pod koniec kwietnia lub w pierwszych dniach maja. Tegoroczna wczesna wiosna uśpiła czujność działkowców i wielu z nich posadziło rozsadę pomidorów do foliowych tuneli w połowie kwietnia, a niektórzy nawet bezpośrednio do gruntu. Ponieważ szklarenki i tunele foliowe na działkach nie mogą posiadać stałych urządzeń grzewczych, toteż niespodziewanie duże przymrozki, a wręcz mróz w pierwszych dniach maja, wyrządził w tych miejscach wiele szkód. Czy można było ustrzec się takich strat? W oparciu o wieloletnie już doświadczenie a także i tegoroczne mogę stwierdzić, że jest to w pełni możliwe. Warunkiem tego jest podjęcie dość prostych przedsięwzięć profilaktycznych. Takie działania obowiązkowo trzeba podjąć przy zapowiedziach spadków temperatury poniżej -20C, bowiem lżejsze przymrozki przy zamkniętych szklarenkach, tunelach m. innymi dla pomidorów nie są groźne. Przed dłuższymi chłodami i dużymi nocnymi przymrozkami dodatkowym zabezpieczeniem jest okrycie roślin włókniną, folią perforowaną, folią bąbelkową, kopczykami kilkuwarstwowego papieru (gazet), tektury. Sprawdzonym i skutecznym sposobem jest też ustawienie w namiocie pomiędzy skrajnymi roślinami kilkunastu zapalonych na noc zniczy. Ponadto ustawienie w tunelach naczyń z wodą ogrzaną w ciągu dnia spowolni spadek temperatury nocą.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.