Obfite opady śniegu, które od kilku dni nękały południową

i zachodnią Polskę w końcu dotarły i do nas. Z tego powodu wojewoda warmińsko-mazurki, Marian Podziewski, przypomina

o obowiązku oczyszczania wielkich, płaskich dachów, ostrzegając równocześnie przed niebezpieczeństwem, jakie może grozić

w przypadku nieusunięcia śniegu.

Walka ze śniegiem

Jest przed czym ostrzegać, bo w paru polskich miastach zamknięto, bądź ewakuowano pracowników i klientów kilku supermarketów. W Szczytnie do podobnych przypadków na szczęście nie doszło, ale warto przypomnieć, że obowiązek usuwania śniegu spoczywa na właścicielach i zarządcach danych obiektów budowlanych.

W naszym mieście z części obiektów wielkopowierzchniowych o płaskich dachach śnieg już usunięto - najszybciej uporał się z tym market Carrefour. Na innych widać ekipy walczące z białym żywiołem.

„Kurek” obserwował odśnieżanie dachów na bryle MDK-u oraz obu potężnych obiektach Brico- i Intermarche.

Warto dodać, że taki rodzaj roboty nie każdy może wykonywać.

- Do pracy na wysokościach potrzebne są specjalne uprawnienia, zaś pracownik wyznaczony do czyszczenia dachu musi być zabezpieczony linami i nie może mieć lęku wysokości – przestrzega Janusz Gutowski, komendant Straży Miejskiej.

ZASYPANE CHODNIKI I ULICE

Zakład Usług Komunalnych do walki z żywiołem, jak zapewnia Stanisław Kurbat, rzucił na miejskie ulice wszystko co miał - trzy pługi, cztery ciągnikowe piaskarki i potężną równiarkę. Choć sprzęt pracuje od rana do nocy są kłopoty z usunięciem nadmiaru śniegu.

Praca zaczyna się tutaj o 4.00 rano i trwa aż do momentu, gdy przestanie sypać. Ponieważ jednak nie przestaje padać, odśnieżanie wykonuje się w kółko, ciągle od nowa, ale i to nie wystarcza.

Mieszkańcy Szczytna skarżą się bowiem na większe lub mniejsze niedogodności.

- Wjechałam w małą uliczkę samochodem, a tam nie jeździł żaden pług, ponieważ utknęłam w wysokiej zaspie śniegu. Gdyby nie sąsiedzi, którzy mi pomogli, sama sobie bym nie nie poradziła - tak skarży się „Kurkowi” Julia Obrębska. Z kolei mieszkańcy peryferii zdumieni byli stanem ulic i chodników w centrum miasta.

- Z trudem przebiłam się przez śnieg na osiedlu. Myślałam, że tu w centrum odetchnę, bo będzie lepiej, ale gdzie tam - żali się „Kurkowi” Alicja Rogulska, pytając gdzie są pracownicy służb drogowych. Inna mieszkanka, pani Krystyna palcem wskazuje nam wielkie lodowe sople wiszące nad głową przechodniów na domu handlowym „Agaton”.

- Jeżeli taki lód spadnie na głowę, to kogoś może nieźle urządzić - mówi Robert Zadrożny, przezornie odsuwając się spod zadaszenia.

OBOWIĄZEK WŁAŚCICIELI

Warto przypomnieć, że dbanie o chodniki to obowiązek spoczywający na właścicielach, bądź zarządcach przyległych posesji. Za zaniedbania w tym względzie grozi kara grzywny nawet do 1,5 tys. zł. Jeśli zaś na ośnieżonym lub oblodzonym chodniku dojdzie do wypadku, odpowiedzialność ponosi właściciel budynku, do którego ów trotuar przylega. Nie ma w zasadzie zatem wyboru - trzeba brać się za odśnieżanie i to nie tyle dla własnej wygody, ile bezpieczeństwa innych.

M.J.Plitt, Kamila Laskowska