Radni gminy Szczytno kategorycznie sprzeciwiają się jakimkolwiek miejskim zakusom na gminne grunty. Z projektu porozumienia, które miało być zawarte pomiędzy oboma samorządami muszą być usunięte wszelkie zapisy, dotyczące ewentualnego poszerzenia terytorium miasta.
Uchwała w sprawie porozumienia miała stanąć na sesji Rady Miejskiej już w czwartek 29 maja, ale nie stanie. Na niedawno odbytym połączonym posiedzeniu komisji Rady Gminy Szczytno radni jednogłośnie sprzeciwili się podejmowaniu jakichkolwiek działań, które miałyby na celu zmianę miejskich granic, a w przygotowanym porozumieniu ta kwestia zajmowała główną pozycję.
Według miejskich zamierzeń, w skład Szczytna miałaby wejść część Lipowej Góry Wschodniej, na której znajduje się ujęcie wody w Lemanach, obszar oczyszczalni ścieków na Nowym Gizewie wraz z terenem położonym pomiędzy tym obiektem a obecnymi granicami miasta, zahaczając też o teren wchodzący w skład byłej "Unimy", a także część gruntów w okolicy ulic Partyzantów i Leśnej. Wstępne obliczenia miejskie, o których mówił naczelnik wydziału rozwoju miasta Lucjan Wołos, wskazywały, że obszar miasta po zmianie granic powiększyłby się o około 70 ha.
- Z naszych wyliczeń na podstawie szczegółowych już projektów i map wynika, że mielibyśmy oddać około 350 ha gruntów - mówi wójt gminy Szczytno Sławomir Wojciechowski, dodając, że wolą gminnych radnych jest, aby kwestia granic została w międzysamorządowym porozumieniu całkowicie pominięta.
Burmistrz Paweł Bielinowicz uważa jednak, że sprawa poszerzenia granic miasta nie jest zupełnie zamknięta. Zamierza prowadzić rozmowy w dalszym ciągu sądząc, że z czasem i w tej kwestii dojdzie między samorządami do zadowalającego obie strony porozumienia.
- Odsuwamy tę sprawę na przyszłość, mam nadzieję, że niezbyt odległą - powiedział "Kurkowi".
(hab)
2003.05.28