- Jeziora położone w centrum Szczytna, których nam wielu zazdrości, wymagają szczególnej ochrony. Nie dość, że systematycznie ubywa w nich wody i ucieka z nich wszelkie ptactwo, to jeszcze piraci na skuterach grasują tu bez żadnej reakcji osób odpowiedzialnych. Przyszłe pokolenia nam tego nie wybaczą – alarmuje Czesław Mizerek, szczycieński wędkarz.

Wariackie popisy na jeziorze
Czesław Mizerek: - Na obu akwenach w Szczytnie było kiedyś mnóstwo łabędzi, czy perkozów, dziś można policzyć je na palcach jednej ręki

- To przechodzi ludzkie pojęcie! – mimo że od wydarzenia minęło kilka dni pan Czesław Mizerek ze Szczytna, należący do koła wędkarskiego „Sum” wciąż nie może dojść do siebie. W niedzielę wybrał się na ryby. Łowił z łódki na dużym jeziorze. Tego dni była ładna pogoda i co najważniejsze szczupak miał branie. Dobre samopoczucie nie towarzyszyło mu jednak długo. Oto jego relacja: - W pewnym momencie nad brzeg jeziora zajechał samochód z przyczepą na warszawskich numerach. Na niej znajdował się duży wodny skuter, który zaraz wniesiono do akwenu. Siadły na niego trzy osoby i zaczęły ostro szusować po jeziorze, zupełnie nie zwracając uwagi na otoczenie. W pewnym momencie goście zaczęli robić kółka i niebezpiecznie zbliżać się do mnie. Fale sprawiły, że łódka się wywróciła

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.