Ci, którzy ogrzewają swoje mieszkania węglem, muszą trzymać się za kieszeń. Ceny tego opału od tygodni gwałtownie rosną, a na dodatek na składach zaczyna go już brakować. - Ten sezon będzie bardzo trudny dla ludzi – nie ma złudzeń Grzegorz Kuś, który od ponad dwudziestu lat prowadzi skład opału w Szczytnie. Czy w tej sytuacji mieszkańcy powinni czym prędzej szukać innych źródeł ciepła?
WZOST O PONAD 100 PROCENT
Ceny węgla zaczęły rosnąć już jesienią zeszłego roku, ale w ostatnich miesiącach wystrzeliły mocno w górę. Przekłada się to na koszt tego surowca również w Polsce. Badanie Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla wykazało, że w sezonie grzewczym 2021/2022 gospodarstwa domowe wydały na ten rodzaj opału średnio 2992 złote. To o 15% więcej niż w poprzednim sezonie. Z danych GUS wynika, że przeciętna średnioroczna cena detaliczna tony węgla kamiennego w 2021 r. wyniosła 996,6 zł, podczas gdy w 2020 r. było to 887,95 zł za tonę. To jednak nic w porównaniu do tego, co dzieje się w tym roku. Tylko w pierwszym kwartale surowiec ten podrożał o 26% (pellet o 19%, a drewno kawałkowe o 24%). Polski Alarm Smogowy sprawdził ceny węgla pelletu i drewna kawałkowego w 32 składach we wszystkich województwach, a wniosek nie wygląda optymistycznie – od stycznia 2021 r. ceny węgla poszły w górę już o 101%.
PUSTKI NA SKŁADZIE
Obecnie za tonę węgla kamiennego trzeba zapłacić już blisko 3 tys. złotych. To jednak nie jedyny problem. - Nie mam dobrych informacji dla mieszkańców. Węgiel się kończy, a jego ceny cały czas idą w górę, nie widać żadnego światełka w tunelu – mówi Grzegorz Kuś, który od ponad dwudziestu lat prowadzi skład opału „Oskar” w Szczytnie. - Ten sezon będzie bardzo trudny dla ludzi – dodaje.