Stalowa konstrukcja powstającej w Pasymiu hali sportowej legła w gruzach. Poddała się wiatrowi. Dlaczego - to stwierdzi specjalna komisja.

Wiatr zdmuchnął przęsła

Obok pasymskiego gimnazjum toczy się budowa hali sportowej. W połowie grudnia wyrosła tam metalowa konstrukcja, która w przyszłości miała utrzymywać całą resztę budynku. Problem powstał w nocy z niedzieli na poniedziałek (14/15 grudnia), bo rano okazało się, że... konstrukcji już nie ma. To znaczy jest, ale nie stoi, lecz leży.

Jak informuje sekretarz gminy Kazimierz Oleszkiewicz, we wzniesionej metalowej konstrukcji nie wytrzymały cztery przęsła, które po prostu się złożyły, pociągając za sobą resztę.

- W nocy, co sam słyszałem, mocno powiało i niezbyt dobrze zabezpieczona konstrukcja nie wytrzymała - mówi Kazimierz Oleszkiewicz. - Moim zdaniem to wina wykonawcy.

Ten ostatni miał obowiązek, o zdarzeniu zawiadomić szczycieński nadzór budowlany. Pod jego przewodnictwem, przy udziale projektanta, inwestora zastępczego i wykonawcy, musi być ustalona przyczyna katastrofy. O godzinie 10.30 w poniedziałek 15 grudnia szef nadzoru budowlanego o pasymskich wydarzeniach dowiedział się od... "Kurka".

- Jeśli nie było wzmocnienia i odpowiedniego zabezpieczenia, to konstrukcja miała prawo polecieć, bo w nocy faktycznie mocno wiało - komentuje zdarzenie Julian Radawiec dodając, że podejmie czynności wynikające z nadzoru, gdy tylko otrzyma oficjalną informację od wykonawcy, bo to on jest do takiego poinformowania zobowiązany. - Jak sięgam pamięcią, w powiecie szczycieńskim takiego zdarzenia przy prowadzeniu budowy do tej pory nie było.

Inwestycja wyraźnie nie ma szczęścia. Najpierw w ogóle nie było wiadomo, czy dojdzie do jej realizacji, bo pojawiły się trudności z finansowaniem inwestycji.

- Wszystko zależało od tego, czy otrzymamy pieniądze z MENiS - wyjaśnia skarbnik miasta Arkadiusz Młyńczak. Umowę o finansowanie budowy hali ze środków pochodzących z gier, czyli z totalizatora sportowego, Pasym miał już podpisaną pod koniec 2001 roku. Jej warunki były jednak niezbyt dla gminy korzystne, a do tego - jak mówi Arkadiusz Młyńczak - w 2002 roku, choć już do budowy przystąpiono, to bankowi obsługującemu dofinansowanie nie przedstawiono żadnej faktury.

- Ta pierwsza umowa została więc rozwiązana i trzeba było ponownie z MENiS-em pertraktować - mówi skarbnik dodając, że pertraktacje zakończyły się pozytywnie, a samorządowi przyznano dokładnie 1 078 000 zł rozłożone na trzy lata.

Pozytywnie też, dla gminnej kasy, zakończyły się negocjacje z wykonawcą, znaleziono bowiem sposób na zaoszczędzenie 400 tysięcy złotych. Zmieniona została technologia budowy obiektu. Zamiast przewidzianej pierwotnie ciężkiej, żelbetonowej konstrukcji hali, miał powstać lekki metalowy stelaż.

- Ta zmiana była słuszna zarówno ze względów ekonomicznych, jak i technologicznych - zapewnia Robert Chyczewski, kierownik pasymskiego referatu zajmującego się m.in. zamówieniami publicznymi i inwestycjami. Jego przekonania nie zmienia fakt, że owa lekka konstrukcja nie wytrzymała próby czasu, tj. weekendu, bo padła, najprawdopodobniej pod naporem wiatru. - To, że tak się stało, nie musi być winą technologii, a np. wykonania. O przyczynach można będzie mówić dopiero wtedy, gdy zostanie to ustalone przez fachowców - mówi kierownik.

Na opinię komisji nadzoru budowlanego i biegłych czeka też Wojciech Zabielski, który z ramienia wykonawcy czyli firmy "Arbet" z Olsztyna kierował pasymską budową. Nie chce się wypowiadać nawet na temat potencjalnych przyczyn wypadku. Przyznaje jedynie, że budowlanym fachem para się już od pięciu lat i - jak dotychczas - z takim "zjawiskiem" się nie spotkał. Za wcześnie też - jego zdaniem - na ocenę strat.

- Trzeba najpierw usunąć szkody i sprawdzić, ile, jeżeli w ogóle, z konstrukcyjnego materiału będzie się jeszcze nadawało do użytku - powiedział "Kurkowi" Wojciech Zabielski.

Kazimierz Oleszkiewicz zapewnia, że katastrofa budowlana (jak sam zdarzenie określa) nie wpłynie negatywnie na gminny budżet. Nie spowoduje także opóźnienia terminu oddania hali do użytku (sierpień 2004 roku), która będzie kosztowała blisko 3,4 mln zł.

(hab)

2003.12.17