Nie dość, że odnoszą sukcesy sportowe, to jeszcze piszą wiersze, rysują, tworzą muzykę. Ostatnio za swoje osiągnięcia lekkoatletyczne zostali wyróżnieni przez burmistrza. Bracia Boguszowie nie mają jednak zbyt wiele czasu na świętowanie, bo przygotowują się już do kolejnych zawodów.

Więcej niż hobby

Między szkołą a bieżnią

Igor Bogusz, szesnastoletni rekordzista i mistrz Polski młodzików w biegu na 300 mpł, nie jest jedynym przedstawicielem rodziny Boguszów uprawiającym sport. Lekkoatletykę trenuje także jego o rok młodszy brat Marcin, którego koronną dyscypliną są biegi na 600 i 1000 m. Obaj młodzi sportowcy doskonalą swoje umiejętności w Policyjnym Klubie Sportowym pod okiem Ireneusza Bukowieckiego. Igor jest tegorocznym absolwentem Gimnazjum nr 2 w Szczytnie, Marcin zaś zdał do trzeciej klasy.

Ich przygoda ze sportem zaczęła się przed czterema laty. Pierwszy rozpoczął ją młodszy z braci, który trenuje od grudnia 2001 roku. Igor poszedł w jego ślady kilka miesięcy później, choć zawsze lubił grać w koszykówkę i siatkówkę. Uwagę na nieprzeciętne zdolności sportowe chłopca zwrócił jako pierwszy jego nauczyciel wychowania fizycznego z SP nr 2, Andrzej Fitas. To właśnie on skontaktował się z trenerem Bukowieckim i zarekomendował mu swojego ucznia.

- Nie jest to, wbrew pozorom, sytuacja częsta. Nauczyciele rzadko zgłaszają utalentowanych uczniów do klubu - mówi trener Bukowiecki.

Chłopcy trenują codziennie po kilka godzin. Zgodnie przyznają, że od kiedy uprawiają sport, ich życie uległo całkowitej zmianie.

- Właściwie wszystko jest podporządkowane naszej pasji. Czas trzeba wygospodarować tak, żeby starczało go i na naukę, i na trening - opowiada Marcin Bogusz.

- Bywa, że szkoła mi przeszkadza. Treningi są dość wyczerpujące, więc czasem, po powrocie z nich, nie ma się już chęci do nauki. Na początku było ciężko, ale jak człowiek przywyknie, to pokona wszystkie trudności - dodaje Igor, któremu udaje się jednak godzić obowiązki szkolne i sportowe.

To u nich rodzinne

Obaj bracia radzą sobie doskonale także w innych dziedzinach. Marcin interesuje się muzyką - gra na gitarze i słucha metalu. Oprócz tego jeździ na deskorolce i rysuje. Igor pisze wiersze i komponuje muzykę przy pomocy komputera. Trener Bukowiecki twierdzi, że starszy z braci odznacza się także nieprzeciętnym talentem aktorskim.

- To u nich rodzinne. Ich starszy brat Kuba także osiągał dobre wyniki w biegach. Bardziej niż sport, pociągała go jednak muzyka. Założył nawet swój zespół. Zdolności plastyczne chłopcy mają po mamie - opowiada trener.

Marcin lubi oglądać zawody lekkoatletyczne, ale nie ma swoich sportowych idoli. Również Igor nie ekscytuje się dokonaniami wielkich gwiazd sportu. Ceni jednak osiągnięcia Pawła Januszewskiego i Marka Plawgo.

Obaj chłopcy swoją przyszłość łączą ze sportem. Po ukończeniu liceum zamierzają zdawać na AWF. Ich marzeniem jest występ na igrzyskach olimpijskich.

- Sport to dla mnie więcej niż hobby. To po prostu mój sposób na życie - zwierza się Igor. - Kiedy leczyłem kontuzję i miałem przerwę w treningach to czułem, że bardzo mi ich brakuje.

Sport uczy pokory

Igor, choć ma powody do zadowolenia z powodu osiąganych sukcesów, zachowuje wobec nich dystans.

- Mam nadzieję, że te osiągnięcia mnie nie zmienią na gorsze. Nie chciałbym, żeby woda sodowa uderzyła mi do głowy. Jednorazowy sukces o niczym jeszcze nie świadczy. Trzeba ciężko i systematycznie pracować na to, by utrzymać formę - mówi rekordzista i mistrz Polski.

Na postawę braci Boguszów wpływ ma z pewnością trener Ireneusz Bukowiecki, który jest dla nich niekwestionowanym autorytetem nie tylko w sprawach sportowych. Szkoleniowiec także nie kryje sympatii i podziwu dla swoich podopiecznych:

- Nasze relacje przypominają kontakty ojca z synami. Czasami zdarzają się nieporozumienia, ale nikt się nie obraża, nie pielęgnuje urazów - mówi.

- Trener jest w porządku i zasługuje na szacunek. Podczas treningów lubi żartować, wprowadza luźną atmosferę, choć cechuje go konsekwencja - opowiada Igor.

Według Ireneusza Bukowieckiego, sport to najlepszy sposób spędzania czasu i szkoła charakteru.

- Lepiej zająć się sportem lub kulturą, tak jak Marcin i Igor, niż godzinami stać pod blokiem, zaczepiać ludzi, kląć i palić papierosy - krótko podsumowuje szkoleniowiec.

Chociaż rozpoczęły się wakacje i większość uczniów wybrała się na zasłużony wypoczynek, młodzi lekkoatleci myślą już o kolejnych zawodach. Przygotowują się do nich na obozie sportowym w Szklarskiej Porębie.

- Pod koniec lipca startuję w MP juniorów młodszych, a Marcin szlifuje formę na wrześniowe zawody - zdradza Igor. Dodaje, że na letni wypoczynek obaj bracia znajdą czas w drugiej połowie wakacji.

Ewa Kułakowska

2005.07.06