Tradycja rodzinnego zdobienia jaj na wielkanocny stół powoli odchodzi do lamusa. Są jednak ludzie, którzy o niej pamiętają i z dobrym skutkiem przekazują innym. Należy do nich Jadwiga Knau, mieszkanka Rekownicy. Podczas warsztatów w jedwabieńskim GOK-u uczyła najmłodszych i tych starszych mieszkańców, jak przy pomocy wosku wyczarować na jajkach prawdziwe cudeńka.

Wielkanocne cudeńka

Jadwiga Knau z Rekownicy techniki zdobienia jaj woskiem nauczyła się ponad trzydzieści lat temu od swojej instruktorki w łódzkiej szkole odzieżowej. Z zawodu jest projektantką mody i interesuje się wszystkim, co wiąże się ze sztuką. Obecnie projektuje stroje hinduskie dla dzieci uczęszczających do Gminnego Ośrodka Kultury w Jedwabnie na zajęcia taneczne. Na tydzień przed Wielkanocą (14 marca) odbyły się w GOK-u warsztaty, podczas których pani Jadwiga uczyła głównie najmłodszych mieszkańców Jedwabna i Szuci zdobienia jaj woskiem. Udział brały w nich także mamy uczestników, przez co zajęcia nabrały bardzo rodzinnego charakteru. Najpierw pani Jadwiga wyjaśniła, na czym polega stosowana przez nią technika, a potem zaprosiła milusińskich do tworzenia na jajach fantazyjnych, świątecznych wzorów. Jako narzędzia pracy posłużyły im ołówki z wbitą szpilką oraz rozgrzany wosk. Do barwienia jaj użyto dostępnych w aptekach medykamentów - gencjanny oraz pigmentum castellanum.

Technika zaproponowana przez panią Jadwigę bardzo zaciekawiła dzieci, które pracowały z wielkim zapałem i dopytywały się, kiedy znów będą mogły uczestniczyć w podobnych zajęciach.

- Tradycja zdobienia jaj zanika. Chcę, by przetrwała, a dzieci zachęciły po powrocie do domu rodziców, żeby wspólnie z nimi przygotowali jaja na Wielkanoc - mówi Jadwiga Knau.

Podczas warsztatów można też było kupić jaja gęsie ozdobione przez nią i jej dwie młode uczennice, Ewelinę i Monikę Kowalczyk. Pieniądze ze sprzedaży zostaną przeznaczone na festyn z okazji 300-lecia Rekownicy, który zaplanowano na 2010 rok. W trakcie zajęć w GOK- u jaja rozeszły się niczym świeże bułeczki, dzięki czemu zebrano prawie 200 złotych.

(ew)/Fot. archiwum