Kilka dni temu zmarł, w wieku 90 lat, Wiesław Gołas. Aktor znakomity w każdej roli, ale przede wszystkim geniusz komedii. Artysta obdarzony nieprawdopodobnym wręcz poczuciem humoru, które wyróżniało go w prywatnym, codziennym życiu, a on potrafił, jak mało kto, wykorzystać tę swoją „przypadłość” zawodowo, czyli na deskach teatru i estrady.

Nie należałem do grupy znajomych mistrza, ale kilkakrotnie miałem okazję do niezobowiązujących, towarzyskich kontaktów z nim. Głównie klubowych, w gronie zaprzyjaźnionych ze mną artystów. Ale znacznie wcześniej, jeszcze będąc studentem, natknąłem się zupełnie przypadkiem na słynnego już wówczas kabareciarza. Były to lata „Kabaretu Starszych Panów”. Muszę o tym opowiedzieć, ponieważ żartobliwy „numer”, jaki Wiesław Gołas wówczas publicznie wykonał, to był cudownie zaimprowizowany, zaskakujący żart. Otóż jechałem warszawskim tramwajem ulicą Marszałkowską. Dwa, czy trzy przystanki przed skrzyżowaniem z Alejami Jerozolimskimi do tramwaju wszedł Wiesław Gołas. W pięknym, białym kożuchu (była zima). Oczywiście wszyscy pasażerowie rozpoznali go, z czego zdawał sobie sprawę. Po krótkiej chwili popularny aktor nagle zwrócił się do pewnej starszej pani z następującą prośbą: „Czy pani będzie tak łaskawa zawiadomić mnie o tym, że tramwaj zatrzymał się przy rogu Alej Jerozolimskich. Bo ja tam muszę wysiąść”. Pani, rozemocjonowana i szczęśliwa, że ma okazję pomóc mistrzowi, poinformowała Gołasa, że to jeszcze dwa przystanki i że da mu znać. Przypadkowa, tramwajowa publiczność, oczywiście zrozumiała zgrywę i po cichutku chichrała się. Wymienione skrzyżowanie, to samo centrum Warszawy. Pępek miasta. Każdy je zna, a trudno przypuścić, że akurat Wiesław Gołas może nie mieć pojęcia, gdzie ono się znajduje. Niemniej zagadnięta pani był tak podekscytowana, że nie wyczuła żartu i po kilku minutach zawiadomiła aktora, że teraz właśnie trzeba opuścić tramwaj. Aktor podziękował jej, a wysiadając powiedział głośno „do widzenia”, w kierunku pozostałych pasażerów. Kiedy wychodził z wagonu, rozległy się brawa.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.