- Winda jest nie do zastąpienia, nie wyobrażam sobie bez niej teraz życia – mówi Zbigniew Kulas. Dzięki niej samodzielnie opuszcza mieszkanie i jeździ wózkiem inwalidzkim na zakupy. Problem tylko w tym, że nie wszędzie może się dostać. Przeszkodą są istniejące wciąż jeszcze bariery architektoniczne.
SUPER NOWOŚĆ Z POZNANIA
Jeszcze kilkanaście lat temu żywot osób niepełnosprawnych ograniczał się głównie do przebywania w czterech ścianach własnego mieszkania. Na szczęście dzięki prowadzonej akcji likwidowania barier architektonicznych pomału się to zmienia. Aby ułatwić sobie codzienne życie, niepełnosprawni mogą ubiegać się o finansowe wsparcie remontów i modernizacji mieszkań, w tym także na zamontowanie windy. W Szczytnie do tej pory udało się to dwóm mieszkańcom.
Zbigniew Kulas osobą niepełnosprawną jest od roku 1989, kiedy to uległ wypadkowi komunikacyjnemu. Chociaż jego mieszkanie znajduje się na parterze, to aby wyjść na podwórko musiał pokonać kilkanaście schodków. Dla osoby niepełnosprawnej to nie lada problem. Pan Zbigniew korzystał więc z rozkładanego podjazdu na schodkach, którym mógł zjechać wózkiem. Za każdym razem jednak zmuszony był prosić kogoś o pomoc. To powodowało poważny dyskomfort. Pewnego dnia uśmiechnął się do niego los.
- Mój kolega, będąc na targach poznańskich POLAGRA, przywiózł mi z nich projekt windy, który zdobył pierwsze miejsce w kategorii nowości - wspomina pan Zbigniew. Inny znajomy - mechanik wykonał windę i w ten sposób, od 1992 r. swoje mieszkanie na parterze budynku przy ul. Bohaterów Września może opuszczać za jej pomocą. Do tego nie musi już korzystać z uprzejmości innych osób.
- Winda jest nie do zastąpienia, a użytkowanie jej ułatwiło mi życie – cieszy się Zbigniew Kulas.
Druga tego typu winda znajduje się przy jednym z bloków na ul. Narońskiego. Ta jest bardziej nowoczesna, bo elektryczna, a nie uruchamiana ręcznie.
Usuwanie barier architektonicznych w Szczytnie, zdaniem Zbigniewa Kulasa, przebiega różnie. Remonty ulic i chodników, modernizacja parków i spacerniaków, przeprowadzane są z uwzględnieniem potrzeb niepełnosprawnych.
- Także część urzędów dostosowała wejścia dla potrzeb niepełnosprawnych, jednak są to głównie instytucje znajdujące się w centrum miasta - zauważa pan Zbigniew. Gdzie indziej sytuacja nie wygląda już tak różowo. - Od domu mam 200 metrów do apteki i na pocztę, ale niestety nie są one dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. Muszę jechać do centrum, aby załatwić sprawę - żali się. Podobnie jest w przypadku sklepów spożywczych. Podjazdy w zasadzie można spotkać tylko w supermarketach.
POMOŻE PCPR, POMOŻE FUNDACJA
- Osoba niepełnosprawna może liczyć na 80-procentową dotację na cel związany z usunięciem barier architektonicznych - mówi dyrektor PCPR Elżbieta Drozdowicz. Maksymalna kwota sięga 45 tysięcy zł.
Najczęściej ludzie proszą o środki na podjazdy, podnośniki, schodołazy i windy.
Jednak zdaniem Zbigniewa Kulasa pomoc państwa dla niepełnosprawnych jest niewystarczająca.
- Jeśli rodzina z niepełnosprawnym dzieckiem otrzyma wsparcie z PCPR w wysokości do 80 procent, to czy da radę uzyskać pozostałe wynoszące przykładowo 7-10 tysięcy? Matki niepełnosprawnych dzieci nie pracują, a ojcowie z jednej, chudej pensji muszą utrzymać często liczną rodzinę – zauważa pan Zbigniew.
Okazuje się, że i z tym problemem można się uporać.
- Osoba taka powinna skontaktować się z odpowiednim stowarzyszeniem albo fundacją, które pomagają niepełnosprawnym i przekazują środki finansowe na niezbędne inwestycje – radzi Sławomir Bałdyga, pracownik PCPR.
Kamila Laskowska/fot. M.J.Plitt, K. Laskowska