![]() |
Pierwsze (przedwielkanocne) nadejście wiosny było jakieś złudne, bo po ciepłych kilku dniach przyszło ochłodzenie, i to znaczne. Nie obyło się nawet bez nocnych przymrozków, ale w końcu ta upragniona pora roku jednak do nas dotarła. W środku minionego tygodnia pięknie zakwitły podratuszowe drzewka, okrywając się białym kwieciem - fot. 1.
Widok to zgoła radosny i budujący. No i to ciepełko bijące z nieba miłe, łechtające twarze spacerowiczów. Słowem, stało się pięknie. Ale jakby nie wszyscy zauważyli, czy też odczuli owe wiosenne zmiany, bo są też i...
...RATUSZOWE ZMARZLAKI
- W ratuszu uruchomiono specjalny punkt ekologiczny, o którym czytałem w waszej gazecie - mówi nam pewien przechodzień - a tu takie widoki.
![]() |
Po czym wskazuje na dach szacownego gmachu pogrążonego w kłębach dymu - fot. 2.
- Jak się ma taki widok do propagowanej we wnętrzach ratusza problematyki ekologicznej, prezentowanej w specjalnym kąciku, niedawno otwartym z wielką pompą i dumą? - rzuca nasz rozmówca takie oto dość retoryczne pytanie.
Ba, żeby tylko to, wszak okolica tonie w wiosennych promieniach słońca (13 kwietnia, godziny przedpołudniowe) i jest tak ciepło, że na murach okalających ratusz siedzą sobie ludzie odziani w koszulki z krótkimi rękawami, albo w ogóle bez rękawów - fot. 3!
![]() |
Wniosek nasuwa się jeden - jakież w ratuszu muszą urzędować nieekologiczne zmarzlaki!
Hm, okazuje się jednak, że prawda wygląda nieco inaczej.
- Budynek jest wielkokubaturowy, więc gdyby utracił ciepło podczas wciąż zimnych nocy, byłby wówczas kłopot z jego ponownym nagrzaniem. Przepala się więc jeszcze od czasu do czasu - tłumaczy "Kurkowi" szef gospodarstwa pomocniczego Wiesław Siurnicki.
Przy okazji dowiadujemy się, że dymy są już ostatnimi tegorocznymi nieekologicznymi i wstydliwymi akcentami, gdyż jesienią ratusz powinien być już podłączony do miejskiej sieci ciepłowniczej, podobnie jak sąsiadujące z nim gimnazjum.
BEZPIECZNY RATUSZ
![]() |
Choć "Kurek" pisał już o ratuszowym kąciku ekologicznym, warto zauważyć, że cieszy się on niemałym powodzeniem, zwłaszcza wśród dzieci (ale i nie tylko). Pewna petentka przyszła do ratusza z córeczką, która zaraz z wielką ciekawością popędziła ku akwarium, aby obejrzeć pływające w nim złote i srebrne rybki, a tych jest w nim cała mnogość.
Mama żartuje, że teraz mogłaby zrobić tak - polecić córeczce, aby ta policzyła je wszystkie, dzięki czemu ona miałaby czas na załatwienie swoich spraw - fot. 4.
Tego jednak nie uczyni, przecież nie zostawi dziewczynki samej ani na chwilę poza zasięgiem wzroku.
![]() |
Hm, dziecko obserwowane byłoby jednak nadal, tyle że nie czujnym okiem matki, a... kamery, która jest tutaj zainstalowana nad taką oto tabliczką - fot. 5.
ACH, TE ZNAKI I TABLICZKI
![]() |
"Kurek" bawił niedawno w Rozogach (patrz artykuł "Uliczki z PRL-u"), gdzie podobnie jak i w Szczytnie są trakty o nawierzchni gruntowej. W tym część, a właściwie kilka ostatnich metrów ulicy Gomułki, która na pozostałym parusetmetrowym odcinku jest wyasfaltowana. No, ale owe ostatnie parę metrów nie - i może dlatego opatrzone zostały aż dwoma znakami - zakazu i nakazu - fot. 6.
Ten po lewej stronie fotografii zabrania, co wiadome jest każdemu kierowcy, wjazdu, drugi zaś nakazuje bezwarunkowe zatrzymanie się. No tak, ale skoro za lewym znakiem nie można się poruszać, to i nic innego nie pozostaje kierowcy, jak zatrzymać się i wycofać z okolicy.
![]() |
Z tego wniosek płynie jeden, że drugi znak jest całkowicie zbędny.
* * *
Jest też i inna ulica w Rozogach, dość krótka i kończąca się w polu. Nazwa jej brzmi tak, jak to widać na kolejnym zdjęciu - fot. 7.
Kiedy ową, jeszcze świeżą i nieopublikowaną fotografię zobaczyło kilku mieszkańców Szczytna, zaraz ogarnęła ich wielka wesołość.
- Co za numer - krzyknęli zgodnie - od kiedy to w Rozogach jest kolej żelazna.
No i: - Ha, ha, ha - naśmiewali się.
Cóż, byli to młodzi wiekiem mieszkańcy naszego grodu, to i nie wiedzieli, nie mogli pamiętać, że... do początku lat 70. komunikacja na Kurpiach odbywała się w dużym stopniu przy pomocy kolejki wąskotorowej 600 mm, której początki sięgają I wojny światowej. Wtedy to armia niemiecka zbudowała linie wąskotorowe wychodzące z miejscowości Pupy (obecnie Spychowo) do Myszyńca i dalej do Grabowa, Kolna i Łomży.
Jeszcze do dzisiaj piszą o tym w internecie, gdzie zamieszczony jest m.in. rozkład jazdy PKP z 1949 roku Myszyniec - Pupy (www.fpkw.pl).
![]() |
Rozogi wymienione są w nim jako czwarty przystanek za Myszyńcem. Odjazd do tego miasteczka możliwy był o godz. 10.05 oraz 21.57, zaś pokonanie 12 km trwało 33 minuty. Średnia prędkość owej kolejki nie była zatem zbyt imponująca, bo ok. 22 km/godz., ale zawsze to lepiej i wygodniej niż pieszo.
CIASNY PRZYSTANEK
Szosa nr 57 na odcinku Szczytno - Dźwierzuty została miejscami ładnie wyremontowana. Jezdnia nabrała gładkości, a na poboczach powstały eleganckie zatoki autobusowe. Między innymi takie, jak ta w pobliżu wsi Stankowo - fot. 8.
Niby wszystko ładnie urządzono, gdyby nie ta, co tu ukrywać, buda dla podróżnych. Jakaś taka ciasna, o nieproporcjonalnych kształtach i psująca estetykę miejsca. W dodatku wąska ławeczka, która znajduje się w środku, nie bardzo zachęca do siedzenia. "Kurek", usiłując się na niej rozsiąść, nieomal osunął się na bruk.
2007.04.18