Samorządy i dyrektorzy szkół muszą się przygotować na strajk nauczycieli. O tym, czy do niego dojdzie, pedagodzy zdecydują w referendach. Ich żądania wspierają samorządowcy. - Postulaty płacowe nauczycieli już dawno powinny być spełnione, bo takie dziadowskie pensje w szkołach powodują, że mamy negatywną selekcję do zawodu – zauważa burmistrz Wielbarka Grzegorz Zapadka.
STRAJK MUSI ZABOLEĆ
Od 8 kwietnia aż do odwołania ma trwać zapowiadany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego strajk w szkołach. Obecnie odbywają się w nich referenda. Te organizowane przez ZNP zakończą się 22 marca. Na razie nie wiadomo, jakie będą wyniki, ale wśród pedagogów nastroje są bojowe. - Nasze środowisko jest bardzo zdeterminowane – podkreśla Janusz Koziński, prezes Okręgu Warmińsko – Mazurskiego ZNP. Dodaje, że oliwy do ognia dolały jeszcze niedawne wypowiedzi prominentnych polityków PiS. Minister z Kancelarii Prezydenta RP radził nauczycielom, aby poprawili swoją sytuację materialną dzięki programowi 500 +, a szef Kancelarii Premiera stwierdził, że ich pensje są niemal takie same, jak posłów. O determinacji środowiska, zdaniem prezesa Kozińskiego, najlepiej świadczy przypadek gminy Szczytno. - Szkoły z Wawroch i Olszyn, w których nie ma naszych struktur, napisały, abyśmy je reprezentowali w sporze zbiorowym. Nigdy wcześniej taka sytuacja nie miała miejsca – mówi.