Władcy przestworzy

Kiedy gościłem niedawno w Wielbarku na pikniku urządzonym tam z okazji 80-lecia Lasów Państwowych dowiedziałem się jak ważną rolę w ekosystemach (nie tylko leśnych) pełnią ptaki. Są one też, a właściwie ich liczba, miernikiem czystości środowiska. Im więcej słyszymy w lasach świergotu, a nad wodami i mokradłami innych ptasich odgłosów, tym okolica ta jest czystsza od innych, nie tak już głośnych. Żyjemy sobie spokojnie na Mazurach, codziennie widzimy moc ptactwa wszelkiego, w tym wodnego i zdaje się nam to być normalnością. Tymczasem na Zachodzie, a także w innych regionach Polski tak pięknie już nie jest. Tam ptaków jest coraz mniej.

U nas zaś wystarczy pójść nad małe jezioro i popatrzeć co tam się wyrabia - fot. 1.

Na każdej kładce, czy kładeczce urzędują dzikie kaczki, dołem pływają majestatyczne łabędzie i nieco mniej elitarne nury. Wędkarze muszą obejść się smakiem i wobec zajętości pomostów, rybki łowią z brzegu.

A co to są za kaczki - zapytajmy, co tak gromadnie okupują kładki? Ano w zbliżeniu wyglądają one tak - fot. 2. I należą do pospolitego niby gatunku kaczek krzyżówek, które gromadnie występują tylko u nas.

Ptak na pierwszym planie to samiec. Jest dużo strojniejszy od samiczki, bo ubrany w szaty godowe (biały brzuszek i charakterystyczny zielony łepek).

I gdy tak je obserwowałem, jak majestatycznie siedzą na pomostowych deskach, za nic mając przechodzących obok, i to całkiem, blisko spacerowiczów, doszedłem do wniosku, że to ptaki - dziwaki.

I to wcale nie dlatego, że nijakiego lęku ni respektu przed homo sapiens nie wykazują. Ale dlatego, że u nich jest zupełnie odwrotnie niż u ludzi - to samce piękniej śpiewają i piękniej się ubierają.

ZMYŁKOWE OGŁOSZENIA

Pewna Czytelniczka "Kurka" przyniosła do redakcji ogłoszenie... Rzecz wygląda z pozoru tak, jak każde inne tego typu - fot. 3.

Jest sygnowane pieczęcią administratora Spółdzielni "Odrodzenie" z adresem, telefonami, nawet numerem NIP-u i w dodatku całkiem sporego formatu. Tyle że kto, jak kto - dziwi się nasza Czytelniczka - ale administrator winien wiedzieć, przy jakiej ulicy stoją zarządzane przez niego budynki. Przecież ulicy Waryńskiego (Ludwika zresztą) od dawna w Szczytnie już nie ma. Teraz jest tutaj ulica ks. Władysława Łaniewskiego!

* * *

Inna tabliczka z nieco innej dzielnicy Szczytna (rejon ul. Konopnickiej). Tam na jednym ze sklepów widać takie ostrzeżenie - fot. 5.

Z treści jasno wynika, iż z miejsca skorzystać może tylko ten, kto dokona zakupu w placówce. Tymczasem widziałem śmiałka, który zaparkował na placyku, zszedł w dół w kierunku jeziora do salonu samochodowego. Niby jest klientem sklepu, tyle że nie tego. No i groźba odholowania mu nie straszna, bo jeśli w salonie transakcja dojdzie do skutku, to odjedzie nowiutkim autem, a stare... Niechaj biorą je na lawetę.

A tak naprawdę, to tego typu wywieszka ma jedynie charakter prośby grzecznościowej. Żadnej innej mocy sprawczej nie posiada, bo nie jest znakiem drogowym, takim jaki stoi tu niedaleko, obok prokuratury.

Ale, ale... Skoro parking jest urządzony na terenie prywatnej posesji, taka tabliczka powinna wystarczyć. Wystarczyć w społeczeństwie kulturalnym, tj. dobrze wychowanym, gdzie nikt nikomu specjalnie nie bruździ i nie zastawia ganku.

ZDRADLIWA DZIURA

Między gmachem Urzędu Skarbowego, a domami stojącymi wzdłuż ul. Kolejowej tkwi w ziemi betonowa pokrywa. W środku materiał jest wyłupany, wskutek czego powstał tam niemały okrągły otwór, głęboki na kilkanaście centymetrów - fot. 4.

Niby nic groźnego, ale z kolei w otworze tkwią metalowe, poziomo ułożone pręty, między którymi może uwięznąć nieduża, tj. dziecięca stopka... i wypadek gotów.

O owej dziurze poinformowali nas mieszkańcy okolicznych bloków, którzy obawiają się właśnie jakiegoś nieszczęścia. Alarmowali, jak mówią samorządowe władze, ale nic się tu od dłuższego czasu nie zmieniło.

SMS-OWE PRZESŁANIA

Jak co roku, tak i w tym, uczestniczyliśmy w procesji. I jak to w orszaku procesyjnym bywa, w niektórych momentach odzywały się też i dzwonki. Ale pośród tych monofonicznych z charakteru dźwięków, chwilami dało się słyszeć także dzwonki... polifoniczne. Po prostu ten i ów wierny zapomniał wyłączyć swoją komórkę, no i stąd te niespodziewane efekty akustyczne. A swoją drogą, to zadziwiające jest, jak nowe urządzenia medialne (komórki) wdzierają się do coraz to innych dziedzin życia, w tym i wiary. Oto mój znajomy w owym szczególnym dniu Bożego Ciała otrzymał sms o treści takiej:

"Idź przez życie tak, aby ślady twoich stóp przetrwały cię". Tę piękną sentencję wypowiedział nieżyjący już radomski biskup Jan Chrapek.

Kilka dni później i już nie z okazji Bożego Ciała sam otrzymałem sms od bliżej nieokreślonego nadawcy, też traktujący o życiu, tyle że w nieco inny, mniej poważny sposób. Szło to mniej więcej tak: nie bierz życia zbyt serio, bo i tak nie wyjdziesz z niego żywy.

Kiedy powiedziałem o tym koleżance z pracy, ta pochwaliła się z kolei swoim sms-em, jaki otrzymała dosłownie przed chwilą. Ten brzmiał tak: Myślę o Tobie codziennie. Nie mogę bez Ciebie żyć. Brakuje mi Ciebie, Ty moja mała... wypłato!

2004.06.16