W Polsce jest cztery razy więcej sklepów z alkoholem niż dopuszcza norma Światowej Organizacji Zdrowia, a województwo warmińsko-mazurskie plasuje się pod tym względem w krajowej czołówce. W samym Szczytnie funkcjonuje 39 punktów sprzedaży detalicznej wysokoprocentowych trunków. Tymczasem duże miasta podejmują działania zmierzające do ograniczenia dostępności alkoholu. Czy szczycieńskie samorządy powinny wziąć z nich przykład? Zdania na ten temat są podzielone.

 

Wódka kusi co krokGORZEJ NIŻ ZA KOMUNY

O tym, jak łatwy jest u nas dostęp do punktów sprzedaży alkoholu, łatwo się przekonać, robiąc zakupy niemal w każdym sklepie. Jeszcze kilka lat temu w szczycieńskich marketach wysokoprocentowe trunki można było nabyć na specjalnych, wydzielonych stoiskach. Dziś wódka i wino stoją na półkach takich samych jak inne towary. Z kolei w mniejszych sklepach, także na wsiach, alkohole są tak wyeksponowane, że jako pierwsze rzucają się klientom w oczy. Bogusław Palmowski, były wieloletni prezes Spółdzielni „Społem” zauważa, że takiej dostępności do alkoholu nie było w PRL-u, choć wówczas mówiło się, że władza rozpija społeczeństwo. – W tamtych czasach w Szczytnie wysokoprocentowe napoje sprzedawało się w pięciu sklepach. Jeden przypadał na 5 tysięcy mieszkańców – wspomina Palmowski. Według Światowej Organizacji Zdrowia, na jeden punkt sprzedaży napojów alkoholowych powinno przypadać co najmniej 1000 osób. Dziś średnia dla całej Polski to 272 osoby. Najłatwiej kupić alkohol w województwach zachodniopomorskim (205 osób), lubuskim (237) i warmińsko-mazurskim (248).

BRONIĄ KAPSLOWEGO

Jak wygląda sytuacja w powiecie szczycieńskim?

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.