W rowerową niedzielę tylko trzy osoby zdecydowały się na wyprawę. Ruszyliśmy z Placu Juranda w stronę Leśnego Dworu.
Tam od kilku miesięcy zarówno rowerzyści, jak i piesi mogą przemieszczać się wygodną i bezpieczną ścieżką pieszo-rowerową. Głęboki skłon w stronę pomysłodawcy utworzenia trasy. Osobiście nareszcie czuję przemieszczając się w stronę lasu bezpieczna. Kolejne niespodzianki czekały na nas podczas dalszej wyprawy. Otóż zmęczony asfalt wiodący do Strugi został wymieniony i poprawia komfort jazdy. Skręciliśmy do Wólki Szczycieńskej i tam betonowe płyty jakiś czas temu zostały zamienione na wygodną szosę. Taką nówką asfaltówką dojechaliśmy do miejscowości, która swego czasu słynęła z niezwykłego pomnika przyrody. W Wólce królowała lipa, która w 1968 r. została uznana za pomnik przyrody. Drzewo miało obwód 760 cm, a jego wysokość osiągała 26 m. Lipa wyróżniała się bardzo ciekawym kształtem ponieważ zbudowana była z siedmiu rozłożystych konarów. Niestety w 2010 r. w drzewo uderzył piorun i obecnie w Wólce pozostał kikut pnia, na którym nadal można zobaczyć znamionową tabliczkę. Jest to jedyny dowód na fakt świetności drzewa i jego pomnikowe, przyrodnicze królowanie. Smutny to widok, ale nadal w pamięci zachowałam czas gdy lipa cień dawała i różne tajemnice skrywała. Z Wólki Szczycieńskiej ruszyliśmy do miejscowości Siódmak. Tam z drżeniem serca zawsze sprawdzam czy unikatowa, drewniana budka dawnego przystanku kolejowego nadal tam jest. Na szczęście ciągle trwa i czeka aż nadejdzie jej dzień renowacji i powrotu do czasów świetności. Po krótkim postoju wracamy szutrową drogą do Leśnego Dworu, a następnie do Szczytna. Piękna wyprawa i radość, że dwa kółka pozwoliły zatoczyć po okolicy koło ponieważ w rowerowym towarzystwie zawsze jest wesoło.
Grażyna Saj-Klocek