...i muszą mieć gdzie się bawić. Tak postanowili mieszkańcy Grzegrzółek i zbudowali swym pociechom plac zabaw. Całkiem sami by nie podołali, więc wspomógł ich samorząd i sponsorzy.
Sobota 3 lipca była w Grzegrzółkach dniem świątecznym. Symboliczna szarfa, broniąca dostępu do nowego wiejskiego obiektu została uroczyście, publicznie przecięta i przed licznie zgromadzoną dzieciarnią otworzył się raj huśtawek, zjeżdżalni, wspinaczkowych konstrukcji i tym podobnych ustrojstw.
- Dzieci we wsi jest sporo. Dotychczas każde z nich bawiło się samo, na własnym podwórku, teraz będą miały inne, większe możliwości - mówi Marzena Dobrenko, drugą kadencję pełniąca obowiązki sołtysa.
Na potrzeby wiejskiego placu zabaw gmina odstąpiła niewielki skrawek własnego gruntu, wspomogła kilkoma wywrotkami porządnego piachu i zadziałała autorytetem władzy podczas rozmów ze sponsorami, dzięki czemu np. firma "Novum" w Gromie przekazała na rzecz grzegrzółkowskiej społeczności konstrukcje placowych sprzętów. Ich składaniem i ustawianiem zajęli się już tatusiowie wspierani przez mamusie. Wcześniej jednak grunt trzeba było uporządkować, czyli wykarczować zdziczałe drzewa i chaszcze. Praca to niełatwa i wszystko trwało ponad miesiąc.
- Pierwszą rozmowę w sprawie sprzętu odbyliśmy ze sponsorem 10 maja - mówi Jerzy Gryzio, radny z Grzegrzółek, sprawca całego "zamieszania". - A gdy już wiedzieliśmy, że będzie co na placu ustawić, to roboty ruszyły pełną parą.
To nie pierwsza taka inicjatywa w gminie Pasym. Niebawem pierwsze urodziny będzie obchodzić podobny plac zabaw w Rusku Wielkim, wzniesiony także siłami mieszkańców.
- Zgłoszenia napływają też z innych miejscowości - nie ukrywa zadowolenia Lucyna Kobylińska, burmistrz Pasymia, która wraz z sekretarzem Kazimierzem Oleszkiewiczem uczestniczyła w otwarciu. - Mieszkańcy deklarują, że sami zrobią co mogą, ale jednak trochę im pomóc trzeba, a gminy za bardzo jeszcze nie stać. Może w przyszłym roku...
Do dzieci w pełni należało sobotnie przedpołudnie, miały bowiem okazję uczestniczyć w różnorodnych konkursach i grach.
- Każdy maluch chciał brać udział we wszystkich zabawach, więc było sporo zamieszania, ale nikt nie narzekał - komentuje Jerzy Gryzio dodając, że konkurencje przygotowane dla całych rodzin też cieszyły się powodzeniem.
Przy budowie placu rodzice zadbali też i o siebie. Stąd jest miejsce na ognisko i ławki w koło, i specjalny, murowany grill. W sobotni wieczór wszystkie urządzenia placu zabaw zostały wykorzystane. W poczuciu dobrze spełnionego obowiązku długo i dobrze bawiła się więc (i ucztowała) dorosła część grzegrzółkowskiej społeczności przy dźwiękach pasymskiej kapeli "Pod Lipą".
Halina Bielawska
2004.07.07