Towarzyszą nam od dawien dawna. Bez nich świat byłby zupełnie inny. Liczba ich gatunków jest niezliczona, ale najbardziej interesują nas chyba te, które strzegą naszych domostw, dotrzymują towarzystwa, pozwalają się pogłaskać czy przytulić.
Trochę trudno zrobić to ostatnie z rybką akwariową czy trzymanym w pokoju wężem, ale Światowy Dzień Zwierząt dotyczy wszystkich stworzeń dużych i małych. Święto ma już całkiem długą tradycję, bo sięgającą lat 30. ubiegłego wieku. Przez rodzimą kulturę zostało przejęte w roku 1993, gdy ŚDZ obchodzono w Polsce po raz pierwszy. Formalnie przypada on 4 października, w imieniny św. Franciszka z Asyżu, patrona zwierząt.
W Szczytnie „obchody centralne” miały miejsce w schronisku „Cztery łapy”. Niedziela była tu dniem otwartym, a wystrój obiektu kojarzył się z festynem (fot.1) .
Ulegamy modom, ale od lat wciąż najpopularniejsze jest życie pod jednym dachem z pieskami i kotkami. Nie brak fanów jednych i drugich. Szczególną sympatią cieszą się czworonożne maluchy (fot. 2). Część wybiera psią wierność, innym nie przeszkadza to, że koty chodzą własnymi drogami, niekiedy dość osobliwymi (fot. 3), a jako drapieżniki potrafią wrócić do domu ze zdobyczą – co jednak odbiera im trochę uroku. W dzisiejszych czasach wiele osób traktuje pieska czy kotka jak członka rodziny, co wcale nierzadko prowadzi do przesady, jak pozwalanie na to, by w restauracji całkiem konkretny pies opierał łapy na stoliku i zaglądał opiekunowi do talerza.
Nie tak dawno wiele osób było zbulwersowanych tym, że znany językoznawca – prof. Jerzy Bralczyk – stwierdził, że psy nie umierają, lecz zdychają. Niektórzy chcieliby zwierzęta uczłowieczyć (z gramatycznego punktu widzenia ich nazwy odpowiadają na pytanie „co?”, a nie „kto?”). Nie można jednak, Boże broń, traktować szczególnie tych bliższych nam stworzeń jak przedmiot (choć z gramatycznego punktu widzenia – wiadomo). Gdy w okresie wakacyjnym byliśmy w Piszu, przy wejściu na tamtejszy stadion cokolwiek zdziwiło nas umieszczenie na tablicy z regulaminem piesków na liście przedmiotów zabronionych (fot. 4).
Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.